NA ANTENIE: 009HANDFUL OF SNOWDROPS - THESE WAT/
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Piotr Bernatowicz: "Mamy do czynienia z nurtem ideologicznym, a nie kulturowym."

Publikacja: 04.02.2022 g.19:20  Aktualizacja: 04.02.2022 g.19:30 Jacek Butlewski
Poznań
Gazeta Wyborcza podważa kompetencje dziennikarki Radia Poznań i kuratorki Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie, Krystyny Różańskiej-Gorgolewskiej.
piotr bernatowicz  - Leon Bielewicz
Fot. Leon Bielewicz

Dyrektor Centrum Sztuki Współczesnej, Piotr Bernatowicz na naszej antenie wziął w obronę swoją wieloletnią współpracownicę, twierdząc, że gazeta kolejny raz używa argumentów ad personam.

W artykule jako ekspert o dziennikarce Radia Poznań i kuratorce CSW wypowiada się dyrektor Galerii Miejskie Arsenał, Marek Wasilewski. W ocenie Piotra Bernatowicza - Wasilewski, który miał w zamyśle Jacka Jaśkowiaka otworzyć galerię miejską na Europę i świat, dał się poznać jako człowiek, który pozwala na organizację w galerii warsztatów aborcyjnych.

Ten artykuł jest też okazją do rekapitulacji właśnie tej misji, którą miał Marek Wasilewski zrealizować, czyli uczynienie galerii bardziej światową, bo po tych kilku latach widać, że galeria zasłynęła tym, że jego zastępczyni Zofia Nierodzińska obrzuciła Kościół Katolicki jajkami. Druga rzecz to warsztaty, które prowadziła galeria, na które zaprosiła dwójkę skłotersów z Hiszpanii, którzy opowiadali o aborcji, o tym, jakich narzędzi do aborcji się używa.

W ocenie Piotra Bernatowicza, w Galerii Arsenał, kierowanej przez Wasilewskiego, mamy do czynienia z nurtem ideologicznym, a nie kulturowym. Dyrektor nie ma wątpliwości co do kompetencji Krystyny Różańskiej-Gorgolewskiej, jako znawczyni sztuki i kuratorki. 


Roman Wawrzyniak: Jak pan może skomentować ten bezpardonowy atak na kurator i redaktor Różańską-Gorgolewską?

Piotr Bernatowicz: Gazeta Wyborcza przyzwyczaiła już, że atakuje, używając argumentów ad personam, a nie posługując się żadnymi merytorycznymi argumentami, właściwie odwracając pojęcia. To, co wydaje się godne szacunku, jest przez dziennikarzy Gazety Wyborczej często traktowane jako zarzut. Myślę, że ten artykuł jest dosyć kuriozalny i zabawny, bo on jest chyba skierowany do grupy...

... fanatyków wyborczych.

Trudno powiedzieć, nie chcę tu dezawuować czytelników, mam nadzieję, że poziom intelektualny czytelników Gazety Wyborczej jest znacznie wyższy. Gazeta nie bardzo szanuje swoich czytelników, bo próbuje im przedstawić coś, co jest raczej pozytywne, jako coś negatywnego. Artykuł jest próbą nakręcenia hejtu, ale dla osób, które nie myślą za bardzo nad tym, co przeczytają, ale jeżeli wskaże im się, że jakaś osoba jest godna napiętnowania, to idąc za głosem dziennikarza, będą to robić, ale mam nadzieję, że poznaniacy, czytelnicy Gazety Wyborczej reprezentują wyższy poziom intelektualny, niż autor tego artykułu.

Gazeta jeszcze wykorzystuje do ataku swój autorytet, jaki autorytet taki autorytet, ale poprosiła o ocenę człowieka, który nosi wprawdzie tytuł profesora, ale posługuje się językiem, mam wrażenie, z innej cywilizacji kulturowej. Pan dyrektor o zwolnieniu pracownika mówi "wyrzuca". Ja mam poczucie, że można wyrzucić śmieci, a pracowników ewentualnie się zwalnia albo dziękuje za współpracę, albo się rozstaje po prostu z nimi.

Chyba ujawnia sposób, w jaki ta osoba traktuje pracowników, jako osoby, które można wyrzucać. Ten język ujawnia stosunek do pracowników. Przed chwilą mówiłem o poziomie tego tekstu, on chyba ujawnia też poziom osób, które wypowiadają się w tym tekście.

Ciekawą rzeczą jest też to, że pan dyrektor, który robi tutaj za głównego recenzenta pani redaktor, otrzymał posadę u prezydenta Poznania, mimo że jury konkursowe zdecydowało inaczej. Do tego jego historia artystyczna z gołym mężczyzną w kościele budzi chyba zażenowanie.

Ja tutaj może odniosę się do werdyktu, brałem udział w tym konkursie. Jury zostało powołane przez sprzyjającego Markowi Wasilewskiemu Jacka Jaśkowiaka, ale mimo tego przegrał ze mną, Jacek Jaśkowiak uznał inaczej. Ale jaki był główny argument, żeby zatrudnić na stanowisku dyrektora miejskiej galerii Marka Wasilewski? Galeria musi być bardziej światowa, otwarta na świat, uznał, że jest za mało światowa, za mało europejska. W taką przestrzeń europejską, światową, miał wprowadzić galerię Marek Wasilewski.

Ale można uznać, że dyrektor wpisuje się w te oczekiwania znakomicie, bo, mam wrażenie, że jedyne, co potrafi to zatrudniać chuliganów. Tu wspominam wicedyrektor, która sama jakiś czas temu chwaliła się, że rzucała jajkami w kościół. Zresztą ta sprawa trafiła do sądu.

Ten artykuł jest okazją do rekapitulacji misji galerii, którą miał Marek Wasilewski zrealizować, czyli uczynienie galerii bardziej światową. Po tych kilku latach widać, że galeria zasłynęła tym, że jego zastępczyni, pani Zofia Nierodzińska, obrzuciła kościół katolicki jajkami.

Sama chwaliła się tym.

Miał autorefleksję, że to nie była mądra rzecz.

Ale żadnych konsekwencji nie poniosła. Przynajmniej służbowych.

Ja tylko próbuję to podsumować, bo myślę, że każdy słuchacz, czytelnik może sobie zdanie wyrobić. Druga rzecz to warsztaty, które prowadziła w galeriach, gdzie zaprosiła dwójkę skłotersów z Hiszpanii, którzy opowiadali o aborcji, o tym, jakich narzędzi używa się do aborcji, o własnych doświadczeniach z aborcją, gdzie można kupić narzędzia do aborcji. Takie warsztaty Galeria Arsenał zorganizowała, a zaraz po tych warsztatach zorganizowano spotkanie z grupą pochodzącą z Berlina, która zaangażowana jest m.in. w turystykę aborcyjną, czyli dostarcza klientów do klinik aborcyjnych w Berlinie. To działania jak rozumiem światowe, które jak rozumiem otwierają galerię na świat. To umiędzynarodowienie galerii - to są chyba najbardziej znaczące działania, które się pamięta, które podjęła Galeria Arsenał. Nie pamiętam imprez znaczących, które by tę galerię podniosły do istotnych miejsc, gdzie mówi się o sztuce, gdzie pokazuje się sztukę. Artykuł uważa to za osiągnięcia galerii, bo krytyka tych osiągnięć to jest główny zarzut, który jest skierowany wobec Krystyny Różańskiej-Gorgolewskiej. Ona po prostu się widocznie nie zna na tej sztuce światowej, bo opisuje warsztaty dotyczące aborcji...

Sam tytuł panie dyrektorze - "Tropiła warsztaty o aborcji, golizny i pornografii" - to jest czynione jako zarzut. Kuriozalna historia. Ale jeśli można, pan dyrektor zna już długo redaktor Różańską-Gorgolewską - chciałem zapytać, jaka jest prawda o jej kompetencjach. Ja, z perspektywy takie pracy redaktorskiej, mogę powiedzieć, że na dzisiejsze czasy, jest prawdziwą bohaterką, niebojącą się wypowiadać w sprawach trudnych, ma ogromną wiedzę, kompetencję, nie boi się stawać po stronie życia, co dla lewactwa jest chyba nie do zniesienia. Ale to tylko część obrazu pani redaktor, bo jeszcze więcej można powiedzieć o jej zainteresowaniach i znawstwie kultury i sztuki, prawda?

Tak, zgadzam się z panem redaktorem, zarzut braku kompetencji, wypowiadany przez dyrektora galerii, który zatrudnia panią Zofię Nierodzińską, o której już tutaj mówiliśmy, która kompetencja ma takie, że zapisała się w historii Poznania do tej pory obrzuceniem kościoła jajami, to jest można powiedzieć główna kompetencja, to właściwie o czym mówimy? Chyba należy to czytać dokładnie odwrotnie, jeżeli taki zarzut się pojawia, to należy uważać, że jest to osoba, która w jakiś sposób jest, poprzez swoje kompetencje niebezpieczną dla tego środowiska, które próbuje ukazać, że sztuka współczesna polega tylko na właśnie takich absurdalnych działaniach. Sztuka współczesna jest bardzo skomplikowanym obszarem.

Tym bardziej wymaga kompetencji.

Nie wylewałbym dziecka z kąpielą, że sztuka nie może być czasem kontrowersyjna. Nie może wzbudzać dyskusji, bo to jest wartością. Mam wrażenie, że tu, w przypadku Galerii Miejskiej Arsenał mamy problem z nurtem ideologicznym, a nie nurtem kulturowym. Nie mamy do czynienia ze sztuką... Jeżeli dwójka skłotersów opowiada o tym, jak samodzielnie przeprowadzać aborcję, gdzie można uzyskać narzędzia, to mamy do czynienia chyba z czymś innym. To jest zupełnie inny problem. Mam wrażenie, że to jest problem wynikający z artykułu, że to, co mało ma wspólnego ze sztuką, czy kulturą, a bardziej z ideologicznym prądem, który można obserwować nie tylko w galeriach, ale też na ulicach. To jest przerażające, że spotykamy się z czymś takim w przypadku osób, które powinny być autorytetami.

http://radiopoznan.fm/n/7Y8ZpB
KOMENTARZE 0