Mistrzowie gry w kulki w Poznaniu

Chodzi o morderstwo z 2010 roku w Tłokini Wielkiej koło Kalisza. Obrona domagała się uniewinnienia 27-letniego mężczyzny. Z kolei oskarżyciele posiłkowi chcieli, by mógł opuścić więzienie dopiero po 20 latach odsiadki.
Sąd Apelacyjny nie przychylił się do żądań żadnej ze stron. Podtrzymując wyrok podkreślił, że najistotniejsze są zeznania samego oskarżonego, który przyznał się do zabójstwa kobiet. - Najistotniejszym dowodem są wyjaśnienia samego oskarżonego, które zostały złożony przed prokuratorem - mówi Piotr Feliniak, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Łodzi. - Zeznania zostały później odwołane, jednak w kontekście opinii biegłych defekty intelektualne, który ma oskarżony, nie pozwoliły na to, by tak drobiazgowo mógł odtwarzać wersje narzuconą mu przez inne osoby. Takie szczegóły mógł znać jedynie sprawca, a w tym przypadku zabójca - dodał rzecznik.
Ciała matki i babci znalazła po przyjściu ze szkoły nastolatka. Sprawca nie zostawił po sobie żadnych śladów. Sąd oparł się na samooskarżeniu mężczyzny. Wyrok Sądu Apelacyjnego jest prawomocny. Obrona zapowiedziała jednak kasację do Sądu Najwyższego.