Propozycja dotyczy wydatków rzędu 4,3 mln złotych - m.in. pieniędzy na budowę siedziby Teatru Muzycznego i bezkolizyjnych skrzyżowań. W zamian poznańscy posłowie PiS mieliby zabiegać o interes miasta w rządzie i Sejmie. Radny Mateusz Rozmiarek nie chce, żeby tę propozycję nazywać szantażem. - Posłowie czy ministrowie na pewno chętnie porozmawiają z prezydentem o konkretnych sprawach. Warto wcześniej tę współpracę uregulować sensownie na poziomie lokalnym, żeby współpraca między PiS a innymi klubami nie była tak napięta jak teraz - mówi.
Dla radnego PO Grzegorza Ganowicza nie same poprawki są dyskusyjne. PO złożyła zresztą znacznie droższe - przekraczające 40 mln zł. Kontrowersje są gdzie indziej - mówi Ganowicz. - Prezydent Duda złożył ustawę o obniżeniu kwoty wolnej od podatku na czym Poznań straci 150 do 200 mln zł, to jest tyle ile potrzeba na zbudowanie Teatru Muzycznego. Jeśli PiS chciałby się włączyć to pomógłby o znalezieniu sposobu zrekompensowania tej straty samorządom - tłumaczy.
Zwiększenie kwoty wolnej od podatku do 8 tysięcy złotych było jedną z kluczowych zapowiedzi Andrzeja Dudy w kampanii prezydenckiej. Radny Rozmiarek przyznaje, że bez kosztów dla samorządów się nie obędzie. Ale podkreśla, że ta propozycja była znana co najmniej od roku i można było wyliczyć jej koszty. Rozdźwięk między propozycją swojego klubu a zapowiedzią władzy centralnej tłumaczy... przynależnością Jacka Jaśkowiaka do PO.
Głosowanie nad przyszłorocznym budżetem Poznania jest zaplanowane na 22 grudnia.
Agnieszka Gulczyńska/mk/int