NA ANTENIE: WYSPA/MIRA KUBASINSKA
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Po co nam historia? Jak jej uczyć?

Publikacja: 27.04.2012 g.12:20  Aktualizacja: 27.04.2012 g.15:05
Poznań
Czego nie zrozumiemy bez znajomości historii? Czy nauki humanistyczne są ważne? Może też tracą na wartości, bo dziś akurat stawiamy na nauki ścisłe? Czy protesty ws. zmiany programu nauczania historii w szkołach średnich to niepotrzebne rozdzieranie szat czy też sprawa, która może zaważyć na sposobie myślenia następnych pokoleń? Przed nami 1, 2 i 3 maja - daty ważne w historii Polski. Ale co z tego, skoro większość z nas interesuje się tylko tym, jak miło spędzić "długi weekend", a nie - z jakiej okazji w tym czasie świętujemy.
Janusz Pęcherz, prezydent Kalisza z książką - Danuta Synkiewicz
/ Fot. Danuta Synkiewicz

Naszym gościem będzie profesor Kazimierz Ilski, dyrektor Instytutu Historii Wydziału Historycznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza.

Czy bez znajomości historii jesteśmy w stanie zrozumieć dzisiejsze czasy? Historia to ostatnio gorący temat - nie ustają bowiem protesty przeciwko zmianom nauczania między innymi tego przedmiotu w szkołach ponadgimnazjalnych. Jaka jest nasza znajomości historii - czy ta wiedza jest nam dziś tak bardzo potrzebna?

Przed nami "historyczny weekend". Niektórzy mówią, że najdłuższy - bo rzeczywiście dzięki datom 1, 2 i 3 maja i świętom państwowym 1 i 3 można urządzić sobie krótkie wakacje. Na to nastawia się cała Polska. Tylko, że te daty nie wzięły się znikąd. Każda z nich jest związana z naszą przeszłością. Czy o tym pamiętamy, czy to dla nas ważne? Czy młodzi ludzie interesują się historią? Takie pytanie Wojciech Chmielewski zadał studentom Politechniki Poznańskiej - tam kilka dni temu zorganizowano spotkanie pod hasłem "wielkie korepetycje z historii".

Nie każdy jest matematykiem, nie każdy chce wiedzieć co dzieje się w kosmosie, nie każdy musi się też interesować historią. "Historia magistra vitae est" - historia jest nauczycielką życia - to powiedzenie Cycerona, ale to samo mówią też matematycy, że to właśnie ich dziedzina jest królową nauk - czy więc nie przesadzamy z tym wynoszeniem historii na piedestał? Dziś podkreśla się wartość nauk ścisłych, promuje uczelnie techniczne - a o kierunkach humanistycznych lekceważąco twierdzi się, że produkują bezrobotnych. Czy studia na kierunkach humanistycznych jeszcze się przydają? Czy rzeczywiście uczą myślenia i umiejętności wypowiadania się? Dlaczego coraz mniej jest chętnych do studiowania historii? Dlaczego na studia historyczne przyjmuje się osoby, które nie zdawały historii na maturze? Przyjmowani są kandydaci, którzy zdawali np. geografię!

Skąd dziś młode pokolenie czerpie wiedzę o przeszłości? Czy w ogóle chce znać historię? Jaka jest dziś wiedza historyczna Polaków - wiedza młodych ludzi, którzy przychodzą na studia historyczne? Czy Ministerstwo, nauczyciele, podręczniki są przygotowane do nowej formuły nauczania historii, skoro zdarzają się błędy w podręcznikach dla najmłodszych? Informacjami (a raczej ich brakiem) zawartymi w podręczniku do nauki historii dla czwartej klasy szkoły podstawowej "Dzień dobry historio" mocno zdenerwował się prezydent Kalisza Janusz Pęcherz. Co go tak wzburzyło? Co z tym Kaliszem, o którym już Ptolemeusz wspominał w swoich tekstach?

Czy dziś nauczanie historii jest spychane na tor boczny, bo historia jest nudna?  Ale chyba nie jest, skoro powstaje mnóstwo historycznych grup rekonstrukcyjnych, tworzonych przez pasjonatów. Oni udowadniają, że miłość do poznawania przeszłości i jej odkrywania nie umiera - tylko czy to wystarczy?

Dla kogo dziś znajomość historii jest niewygodna - czego nie da się zrozumieć bez tej wiedzy - czy np. zrozumienie mechanizmów dzisiejszego kapitalizmu jest możliwe tylko na podstawie zasad ekonomii? Czy też potrzebna jest do tego wiedza historyczna z okresu XIX i XX wieku? 1, 2, 3 maja - jakie znaczenie powinny mieć te daty dla Polaków? Czy powinniśmy być dumni z polskiej historii? Mówi się, że mamy piękną przeszłość i powinniśmy się nią chwalić - dlaczego nie umiemy?

Co Nasi Słuchacze sądzą o wiedzy historycznej współczesnych Polaków? Czy historia jest w ogóle do czegoś potrzebna? Może zamiast lekcji historii trzeba w szkole wprowadzić lekcje przedsiębiorczości, gry na giełdzie, inwestowania, bankowości? Może nauczanie historii należałoby ograniczyć np. do okresu ostatnich 100 lat, co umożliwiłoby zrozumienie większości procesów społeczno-politycznych zachodzących obecnie? A może wymiar nauczania historii trzeba zwiększyć? Pięć lekcji historii w tygodniu i dwie matematyki? Kto jest za? Zapraszamy do dyskusji na antenie i w internecie.

http://radiopoznan.fm/n/
KOMENTARZE 13
kibic 11.05.2012 godz. 09:06
szlakmedyczny poznań nądnia uczy patriotyzmu i dobrego smaku 30.06.12 otwarty rajd miss natura
igo. 08.05.2012 godz. 00:00
Lekcje śpiewu w podstawówce prowadził z nami dyrektor szkoły. Miał świetny słuch, bardzo dobrze grał na skrzypcach. W niedziele grywał także w kościele podczas południowej mszy. Nie bał się nigdy i nigdzie angażować w życie społeczne jako muzyk, świadczyć za szokłę jako dyrektor, "wystawić" przed dzieciakami jako ich wychowawca i nauczyciel. Gdzie dzisiaj jest ta "WIARA" !? Gdzie dzisiaj są nauczyciele dbający tak o wykład jak i przykład?
światopełk 03.05.2012 godz. 14:21
To jest tak, jak Polską rządzą pobożniacy: Kardynał - Tusk, i Arcybiskup Pawlak.
Dociekliwy 02.05.2012 godz. 09:17
Sprawdziłem - to jednak napisał Wojciech Młynarski. Ale sens zostaje ten sam.
Dociekliwy 02.05.2012 godz. 09:13
~igo - efekty zaczęły się 20 lat temu. I od tamtego czasu jest już tylko coraz gorzej. Z naciskiem na CORAZ. Co przyjdzie kolejny majsterkowicz przy edukacji to ... jak w skeczu (chyba) Dziewońskiego - " co by tu jeszcze spieprzyć panowie, co by tu jeszcze?"
igo. 01.05.2012 godz. 06:25
Tak szkoły mają wyglądać dzisiaj. To ma być chów bydła i chów świń. Efekty już są.
igo. 01.05.2012 godz. 06:16
W podstawówce na lekcje o przyrodzie wychodziliśmy do parku lub wyjeżdżaliśmy na wieś. Stosownie do podróży mieliśmy obowiązek odpowiednio się ubrać. Prawie podobnie było w szkole średniej. Była dyscyplina, szacunek dla nauczyciela, radocha z "budy". Dzisiejsze szkoły, po okresie pseudo reformy w latach 90,ych (że niby każdy nauczyciel sam dobiera odpowiedni podręcznik) są jak fermy świń. "Belfer" wchodzi do szkoły niczym robotnik do tuczarni, bierze wiadro, wsypuje do niego paszę jaką ktoś inny przygotuje i roznosi uczniom do koryt. Co "świnie" z tym zrobią, jak się będą zachowywać przy żarciu, to już go nie obchodzi. Zresztą może i obchodzi, ale co sie będzie wychylał.
Dociekliwy 29.04.2012 godz. 21:19
Do grzebania łopatą w ziemi nie potrzebna żadna wiedza. Czy idziemy w tym kierunku?
podaż i popyt 27.04.2012 godz. 13:17
Zgodzę się, że uczelnie humanistyczne produkją dużo bezrobotnych... ale to nie znaczy, że należy je zamykać.

Jakiś czas temu, gdy można było składać podania na tylko jedne studia, gdy na 1 miejsce przypadało 5-10 kandydatów i w przypadku niepowodzenia na egzaminie wstępnym był 2 nabór we wrześniu na najmniej popularne studia. Wówczas ludzie poświęcali dodatkowy rok, aby lepiej przygotować się do egzaminów wstępnych i de facto do studiów. Na uczelniach były limity miejsc. I wówczas każdy kierunek kończyli tylko najlepsi i oni znajdowali pracę. Wtedy to miało sens.
Teraz studia robi się po to, aby mieć papier. Więc uczelnie dostosowują się do tego, by mieć studentów - i następuje spadek poziomu nauczania. W rezultacie mamy nadprodukcję osób kończących studia, a przede wszystkim kończących studia humanistyczne.

Bo w obecnych czasach nie sztuką jest wyprodukować, sztuką jest sprzedać.
A na taką ilość humanistów nie ma popytu.
Zresztą na inżynierów też aż takiego popytu nie ma.
Najlepiej na rynku pracy radzą sobie technicy i osoby z dobrym wykształceniem zawodowym, na których jest popyt... i do tego nie potrzebna żadna wiedza humanistyczna.
Krystyna 27.04.2012 godz. 13:12
Uważam,że znajomość historii swego państwa jest bezdyskusyjna.Nauczyciele niestety w większości nie potrafią zainteresować młodzieży tą dziedziną. Jest jednak inny sposób aby tego dokonać - to beletryzowane powieści historyczne.I tu jest duże pole do popisu dla naszych pisarzy. Po za Pawłem Jasienicą , którego powieści - moim zdaniem - są "trochę ciężkawe", nic nie można znaleźć na naszym rynku wydawniczym. Natomiast dużo jest takich pozycji z historii choćby Anglii czy historii Europy w ogóle.Podam przykład Kena Folleta czy Philippy Gregory... Myślę że byłby to dobry sposób na zainteresowanie nie tylko młodzieży nasza bardzo ciekawą historią.
równowaga 27.04.2012 godz. 12:47
Jak słyszę takie osoby, jak słuchacz, który swoją teorię wygłaszał, to historię chyba powinno się zlikwidować :-)

Ale poważnie - historia i nauki humanistyczne owszem, są ważne... ale humaniści są kosztem, a nie generują przychodów, więc powinna być jakaś równowaga pomiędzy różnymi naukami, zwłaszcza dlatego, że w ostatnich latach bardzo się zdewaluowało wykształcenie i obecnie tzw. licencjat jest gorzej wykształcony i ma mniejsze umiejętności, niż 20-30 lat temu osoba kończąca szkołę zawodową.
Mamy za dużo słabo wykształconych licencjatów i magistrów, a brakuje fachowców do prac fizycznych.
mamut 27.04.2012 godz. 12:45
jestem za nauczaniem tylko ostatnich 200 lat w historii. Reszta jest niepotrzebna. Rodzice i tak nauczą dzieci o ludziach pierwotnych i polowaniach na mamuty.
Zbigniew 27.04.2012 godz. 12:43
Sami jako radio staracie się skrócic przekaz. Bo dziś najbardziej deficytowy jest słuchacz. Tak samo jest w szkołach. Wszystkim nie jest potrzebna wiedza. Ci którzy chcą sami ją znajdą. Przekazywanie tej wiedzy najbardziej potrzebne jest nauczycielom. Bo tak naprawdę dziś tylko oni z tego czerpią korzyść. Wiedza która przydaje się, nie jest nauczana w szkołach. Ta wiedza która pozwala przeżyć. Ja sam w szkole historii sie nie nauczyłem, dziś przezwycięzyłem niechęć i pasjonuje się nią.