NA ANTENIE: WORKING CLASS HERO OUTTAKE/JOHN LENNON
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Po incydencie lotniczym nad Bałtykiem

Publikacja: 15.12.2014 g.09:23  Aktualizacja: 26.10.2015 g.12:34
Poznań
Wciąż nie wiadomo jak blisko zderzenia były w miniony piątek dwa samoloty nad Morzem Bałtyckim. Cywilna maszyna leciała z Kopenhagi do Poznania, a rosyjski myśliwiec z wyłączonym transponderem. Zdaniem Szwedów odległość była mniejsza niż dziewięć kilometrów. Rosjanie twierdzą, że ich maszyna znajdowała się w 70 kilometrów od samolotu lecącego do Poznania i zagrożenia nie było.
samolot nad miastem  - Wojciech Chmielewski
/ Fot. Wojciech Chmielewski

- To rosyjska prowokacja, ale Polska nie będzie poruszać tego tematu na unijnym forum. W ten sposób minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna skomentował ostatni incydent na europejskim niebie.

Pasażerski samolot szwedzkich linii lotniczych lecący z Kopenhagi do Poznania w ostatniej chwili uniknął kolizji z rosyjskim wojskowym samolotem zwiadowczym. "To są elementy prowokacji, podobnie jak manewry na Bałtyku i trzeba o tym mówić, ale robić swoje i realizować swoją politykę. Nie możemy przesadzać i z incydentów robić część dużej, strategicznej polityki, bo będzie efekt niepoważny takich działań" - powiedział szef polskiej dyplomacji. Grzegorz Schetyna przypomniał, że niedawno zlokalizowano okręt podwodny niedaleko szwedzkiego wybrzeża. "I Szwedzi wykazali skandynawski spokój. Będziemy brać z nich przykład" - dodał minister.

Rosyjski samolot wojskowy, który był bliski zderzenia z samolotem pasażerskim, miał wyłączony transponder, co sprawiło, że był niewidoczny dla obsługi lotów. Zlokalizowały go szwedzkie radary wojskowe i nakazały pilotowi samolotu pasażerskiego zmianę kursu. Ministrowie spraw zagranicznych Szwecji i Danii wezwali rosyjskich ambasadorów do złożenia wyjaśnień w tej sprawie.

Więcej o wydarzeniu w powietrzu - tutaj.

(IAR+Radio Merkury)

http://radiopoznan.fm/n/
KOMENTARZE 0