Wśród obecnych były osoby od lat pielęgnujące pamięć o ofiarach stalinizmu. Jeden z uczestników uroczystości powiedział, że "sześć razy już byłem w Katyniu i zawsze pamiętam, by tu przyjść". Przychodzą też ci, którzy w Katyniu stracili najbliższych - ojca, brata, wujka.
Także przymusowi żołnierze - górnicy, jak co roku spotkali się przy pomniku Ofiar Katynia i Sybiru. Zaraz po wojnie i w latach pięćdziesiątych komuniści przymusowo pod pozorem poboru wysyłali do pracy w kopalniach węgla i uranu. Najtrudniej było w kopalniach Jaworzna - wspominają Wielkopolanie. Przymusowi żołnierze - górnicy nie ukrywają, ze jest ich coraz mniej. Ale wciąż przypominają o swoim cierpieniu.
Do przymusowej pracy trafiali przede wszystkim synowie tak zwanych wrogów klasowych. Świadków tych represji jest coraz mniej. Jako pierwsi odeszli byli przymusowi górnicy pracujący przed laty w kopalniach uranu w Kotlinie Kłodzkiej.
Mianem zbrodni katyńskiej określa się mord na polskich oficerach wojska i policji z obozów w Starobielsku, Ostaszkowie i Twerze. Wśród nich było wielu Wielkopolan służących na dawnych Kresach Wschodnich Rzeczpospolitej. W tym samym czasie, wiosną 1940 roku Sowieci masowo wywozili Polaków w głąb ZSRR. Wielu już nigdy nie wróciło do domów.