Do Zespołu Szkół Mechanicznych na poznańskim Dębcu chodzą uczniowie np. z Mołdawii i Ukrainy. - Jest nawet jeden uczeń z Azji. Mamy teraz pierwsze klasy, w których uczniowie są niskiego wzrostu i inni się z nich śmieją - mówi Mikołaj Fischbach, który chodzi do klasy strażackiej.
Sytuację ma poprawić Tydzień Życzliwości - każdego dnia uczniowie w inny sposób mają sobie okazywać sympatię. Tematów dotyczących środowisk LGBT według Mikołaja nie było. Jeżeli w ogóle się pojawiały, to według Marty Mazurek raczej na prośbę samych uczniów i to tych z najstarszych klas.
- Młodzież sama pokazuje priorytety. Proszę mi wierzyć, że oni wskazują na takie powody jak na przykład status społeczno-ekonomiczny - tłumaczy radna miasta Poznania Marta Mazurek.
Zajęcia były dodatkowe, nie odbywały się w ramach zajęć szkolnych. Przygotowywali je nauczyciele, a ich pomysły musieli zaakceptować dyrektorzy. Konieczna była też zgoda rodziców - część z nich wcześniej pytała, co będzie na zajęciach. - Na pewno były jakieś lęki i nie pokój, ale rodzice dokładnie sprawdzali jaki był cel tego naszego projektu. To cieszy - mówi dyrektor Szkoły Podstawowej nr 7 w Poznaniu Anetta Dropińska-Pawlicka, która - jak przyznaje - pytania o treści przekazywane dzieciom słyszy od rodziców rzadko. Poznański wydział oświaty nie dostał żadnych skarg na prowadzących antydyskryminacyjne zajęcia.
Zdaniem dyrektor Anetty Dropińskiej, udział w zajęciach bierze wciąż zdecydowanie za mało uczniów. W najnowszej edycji zajęć udział wzięło 59 szkół. Wkrótce rozpocznie się nabór o dofinansowanie kolejnych warsztatów.