Przed południem ruch w okolicach cmentarza na Junikowie w Poznaniu był niewielki. Widać było głównie sprzedających kwiaty i znicze, którzy mimo wszystko otworzyli swoje punkty.
Ludzie przyjeżdżają i patrzą, ale przed bramą stoją radiowozy policji, straży miejskiej, widzą zamkniętą bramę i jadą dalej, nawet nie wychodzą. Młody człowiek może się pokusi i przeskoczy przez płot, ale starsza kobieta nie będzie tego robić.
Handlujący nie rozumieją decyzji o zamknięciu cmentarzy. Mają również pretensje, że została ona ogłoszona tak późno. Po weekendzie premier ma przedstawić program wsparcia dla osób, które poniosą straty z powodu zakazu wejścia na nektropolie. Sprzedający na Junikowie mówią, że zainwestowali w towar spore pieniądze, a niesprzedane kwiaty trzeba będzie wyrzucić. Dziś otworzyli swoje stoiska i stragany, bo liczą na wsparcie mieszkańców. "Może ktoś kupi kwiaty lub znicze" - mówiła nam sprzedająca na Junikowie pani Iwona.
Czekamy, być może ktoś przyjdzie i zapali te znicze symbolicznie wokół cmentarza. Władza pilnuje, więc wejść się nie da, ale czekamy i liczymy, że ludzie nas wesprą, bo jest naprawdę ciężko.
W Poznaniu Zarząd Transportu Miejskiego planował w ten weekend dodatkowe kursy tramwajów. Po ogłoszeniu decyzji premiera urzędnicy wycofali składy, które miały jeździć na Junikowo czy Miłostoow. Tramwaje w okolice nekropolii kursują tak jak w zwykłą sobotę.
Cmentarze będą zamknięte do poniedziałku. Zakaz nie dotyczy pogrzebów. Na Junikowie w Poznaniu dziś jednak nie ma takich uroczystości. Najbliższe pogrzeby będą w poniedziałek.