Poturbowany zgłosił się do komisariatu. Policjantom powiedział, że został napadnięty i okradziony. Okazało się jednak, że najpierw ukradł pieniądze, a potem z pomocą kolegów sfingował napad. Teraz grozi mu do dwóch lat więzienia.
Na początku listonosz był bardzo przekonujący. Jak mówi Żaneta Kowalska rzecznik pilskiej policji, w rolę wczuł się też jeden z kolegów, który rzeczywiście pobił listonosza. Ten ma liczne rany i stłuczenia.
Policjanci już zatrzymali trzech pomocników oszusta. Jeden z nich skradzione pieniądze ukrył w pluszowym misiu. Aresztowany listonosz pracował zaledwie miesiąc. Zeznał, że wymyślił tę historię, bo liczył na łatwy łup. Wszyscy zamieszani w tę sprawę to mieszkańcy Piły.
Kinga Grabowska/int