Według niej, państwa członkowskie Unii za każdego nieprzyjętego uchodźcę z Bliskiego Wschodu miałyby płacić 250 tysięcy euro.
Europoseł PSL Andrzej Grzyb bagatelizuje ten pomysł. "W takiej formie się nie ostanie, propozycje mają to do siebie, że nie są decyzjami" - mówi.
Poseł PiS Bartłomiej Wróblewski dodaje: "Propozycja Komisji Europejskiej wywoła gorącą dyskusję, której efektem będzie wzrost nastrojów antyimigranckich i antyeuropejskich".
"Komisja Europejska chce by członkowie Unii solidarnie włączali się rozwiązanie kryzysu imigracyjnego" - mówi europosłanka SLD Krystyna Łybacka. "Jest to niczym innym, jak bodźcem 'zastanówcie się'. Jeżeli z jakichś względów nie możemy przyjąć uchodźców, to partycypujmy w pomocy dla tych, którzy ich przyjmują"
"Pamiętajmy, że ochrona granic zewnętrznych to również partycypowanie w ośrodkach dla uchodźców poza Unią" - zauważa europosłanka Platformy Obywatelskiej Agnieszka Kozłowska-Rajewicz
Poseł Nowoczesnej Adam Szłapka jest przekonany, że państwa członkowskie Unii nie przyjmą rozwiązania zaproponowanego przez Komisję Europejską. "Jest ono po prostu dziwne" - ocenia.
O kryzysie imigracyjnym poznańscy politycy rozmawiali w trakcie debaty na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza.
Maciej Kluczka/aa