Przewodniczący rady miasta Grzegorz Ganowicz z PO wycofał się z propozycji zaskarżenia decyzji wojewody, a radni opozycji z PiS wycofali część swoich poprawek do budżetu miasta, a dzięki temu dyskusja mogła przyspieszyć. Radni obradują od 9.00 rano, po ośmiu godzinach omówili niewielką część poprawek do budżetu. Obrady przedłużono do 6.00 rano. Szef klubu radnych PO Marek Sternalski nie zgadza się z twierdzeniem, że doszło do politycznego handlu.
- Nie używałbym sformułowania "przehandlowaliśmy". Odpowiedzialnie patrząc na to co jest ważne dla poznaniaków uznaliśmy, że kwestia uchwalonego budżetu jest zdecydowanie ważniejsza niż spory ideologiczne - mówi Sternalski.
Po ogłoszeniu decyzji o wycofaniu się z pomysłu zaskarżenia decyzji wojewody, radni PiS rzadziej zabierali głos w dyskusji nad budżetem. Szef klubu radnych PiS Artur Różański uważa, że wcześniej opozycja nie torpedowała uchwalenia budżetu.
- Czas na uzasadnienie poprawki to trzy minuty. Nie zawsze przez nas był wykorzystywany. Jest jeszcze czas na ad vocem. Ten czas był bardzo rzadko wykorzystywany. Procedura jest bardzo rygorystyczna. Poruszaliśmy się w ramach tej procedury - podreśla Różański.
Rano przewodniczący rady miasta chciał zaskarżyć decyzję wojewody o zmianie nazwy ulicy z 23 Lutego na Janiny Lewandowskiej. Grzegorz Ganowicz mówił, że "dociera do mnie wiele głosów poznaniaków, którzy nie podzielają interpretacji wojewody". Wieczorem wycofał się z zaskarżenia tej decyzji. Stwierdził jednocześnie, że nie zamierza w tej sprawie zwołać sesji nadzwyczajnej, aby w innym terminie zaskarżyć decyzję wojewody.
Radni do poprawek budżetu zgłosili ponad 500 poprawek. Część z nich prezydent zaakceptował, a nad pozostałymi konieczna była dyskusja i głosowania.