Natychmiast na miejsce przyjechała Straż Pożarna. Na miejscu jako jeden z pierwszych pojawił się administrator budynku, który z sąsiadem próbowali wejść do palącego się mieszkania i otworzyć drzwi. W środku było dziecko razem z matką i babcią. Kobiety wyszły same. Do dziecka dotarli strażacy. Jedna grupa szła klatką schodową, druga dotarła do mieszkania po długiej drabinie z zewnątrz.
Dziecko było poparzone - mówił dowódca akcji Bartosz Klich. Zostało śmigłowcem przetransportowane do poznańskiego szpitala. Przyczyny pożaru bada policja. Nadzór budowlany sprawdza, czy mieszkania obok nadają się do użytku.
mun/szym