Sytuacja nadal nie jest opanowana, bo silny wiatr wzniecił ogień na nowo. We wtorek na miejsce z pobliskich powiatów ściągnięto między innymi zastępy z wydajnymi pompami, bo do ugaszenia pożaru są potrzebne duże ilości wody.
- Nasze działania są wsparte przez ciężki sprzęt, przez koparki, które robią specjalne oddzielenie od części nie objętej pożarem. Powierzchnia pożaru to ponad dwa tysiące metrów kwadratowych hałdy śmieci, jest duże zadymienie - mówi rzecznik wielkopolskich strażaków Sławomir Brandt.
Sytuacja jest na tyle poważna, że do Pyszącej pojechał we wtorek zastępca komendanta wojewódzkiego PSP. Spotkał się z samorządowcami, aby omówić dalsze działania. Na razie nie wiadomo, kiedy zakończy się akcja gaśnicza. To już szósty pożar na tym wysypisku, dlatego sprawą zajęła się policja. W co najmniej dwóch przypadkach ustalono, że było to podpalenie.
Czy w ogóle ktoś cokolwiek na ten temat wie?