Początkowo próbowali gasić go pracownicy zakładu, jednak konieczne okazało się wezwanie straży pożarnej. Akcja gaśnicza trwała ponad dwie godziny. Ostatni wóz gaśniczy wyjechał ze Śmiłowa około godziny 1.30. - W chwili wybuchu pożaru w hali nie było pracowników. Ewakuowani zostali mieszkańcy domów w bezpośrednim sąsiedztwie zakładu - powiedział dowodzący akcją Zbigniew Szukajło ze straży pożarnej.
W budynku metalowej konstrukcji znajdował się warsztat samochodowy oraz część magazynowa, w której przechowywano opony. Na szczęście nikt nie ucierpiał.