Takie rozwiązanie zaakceptowali dziś poznańscy radni. Miasto, które jest właścicielem spółki już nie chciało dopłacać do połączeń autobusowych, a firma od lat przynosi straty.
Na razie dla pasażerów nic się nie zmienia. Docelowo zmiany w rozkładzie jazdy jednak będą, bo PKS Poznań ma jeździć tylko do tych miasteczek i wsi, których władze dadzą pieniądze. Z tych środków ma funkcjonować nowy związek. Dorzuci się również miasto Poznań.
- W budżecie i wieloletniej prognozie finansowej miasta zostały zabezpieczone środki na współfinansowanie przez Miasto Poznań tego porozumienia i przewozów autobusowych - mówiła dyrektor Biura Nadzoru Właścicielskiego w Urzędzie Miasta Poznania Beata Kocięcka.
Dyskusja radnych była krótka, głos zabrało dwóch radnych. Krzysztof Rosenkiewicz z Prawa i Sprawiedliwości mówił o tym, aby część autobusów PKS była kierowana nie do centrum Poznania, ale do stacji kolei.
- Do węzłów przesiadkowych kolei metropolitalnej. My tak naprawdę płacimy za coś, z czego bezpośrednio mieszkańcy Poznania nie korzystają, ale służy to jakby całej aglomeracji - dodaje Rosenkiewicz.
Wcześniej władze Poznania proponowały zlikwidowanie PKS-u, a to oznaczałoby również likwidację kursów.