Uczestnicy uroczystości zebrali się przed pomnikiem Poznańskich Krzyży po mszy świętej w kościele Dominikanów. Na Placu Adama Mickiewicza było pół tysiąca ludzi. Kwiaty składały delegacje kombatantów władz i instytucji publicznych, Solidarności oraz mieszkańcy.
Przemawiający do zebranych prezydent Jacek Jaśkowiak dziękował uczestnikom robotniczego buntu. Kłaniam się Wam nisko i dziękuję bohaterowie Czerwca 56 - mówił w stronę kombatantów. Za wolność dziękowali też poznańscy licealiści, którzy zaśpiewali piosenkę zespołu Chłopcy z Placu Broni "Wolność kocham i rozumiem".
Nowością tegorocznych uroczystości była obecność grupy rekonstruktorów w strojach roboczych z lat pięćdziesiątych. Z transparentami "chleba" i "chcemy pracy" - przypominali o głównych postulatach robotników z Czerwca 1956.
___
59 lat temu robotnicy fabryki Cegielskiego wyszli na ulice Poznania. Domagali się wolności, chleba, poszanowani prawa i Boga. Liderem protestu w ówczesnych Zakładach imienia Stalina był stolarz Stanisław Matyja. Dziś rano kombatanci, związkowcy, władze i harcerze złożyli kwiaty przed bramą dawnego wydziału W-3. Wśród delegatów był syn bohatera Czerwca 56 Waldemar Matyja. O roli ojca dowiedział się dopiero 20 lat później. Przypadek sprawił, że właśnie wtedy zaprotestowali robotnicy Radomia.
- Ja długo nie wracałem do domu i mama bardzo się mała. Gdy wreszcie wróciłem, ojciec - w długich nocnych rozmowach - opowiedział mi o Poznańskim Czerwcu '56 i o swojej roli w tych wydarzeniach - powiedział Waldemar Matyja.
Strajk robotników Poznania w czerwcu 1956 roku zapoczątkował serię protestów przeciwko komunistycznej władzy. W 1968 roku zaprotestowali studenci, dwa lata później stoczniowcy na Wybrzeżu, a w 1976 robotnicy Radomia i Ursusa. Po fali strajków w sierpniu 1980 roku powstał pierwszy niezależny związek zawodowy. Solidarność od początku powoływała się, między innymi, na idee i postulaty poznańskiego Czerwca 56.
Główne obchody rocznicy Poznańskiego Czerwca 1956 rozpoczną się o godz. 16 na pl. Adama Mickiewicza pod Poznańskimi Krzyżami.
___
Poznański Czerwiec '56 był jednym z największych i najbardziej dramatycznych protestów robotniczych w powojennej Polsce. 59 lat temu, 28 czerwca 1956 roku w Poznaniu, robotnicy wystąpili przeciwko komunistycznej władzy. W walkach na ulicach miasta zginęło blisko 60 osób, a kilkaset zostało rannych. Po raz pierwszy w PRL robotnicy zorganizowali strajk generalny. Do pracowników "Cegielskiego", wtedy - im. Stalina, którzy wyszli na ulicę z transparentami: "Chcemy wolności i chleba", dołączyli robotnicy z innych zakładów i mieszkańcy miasta. Na ówczesnym placu Stalina zebrało się 100 tysięcy osób. Demonstranci opanowali gmach Komitetu Wojewódzkiego PZPR, wdarli się też do więzienia na Młyńskiej, gdzie rozbroili strażników i uwolnili więźniów. Władze wydały rozkaz strzelania do protestujących. Na ulice Poznania wysłano około 10. tysięcy żołnierzy, 300 czołgów, kilkadziesiąt transporterów opancerzonych i samoloty. W wydarzeniach tzw. czarnego czwartku zginęło blisko 60 osób, a kilkaset zostało rannych. Premier Józef Cyrankiewicz, w przemówieniu wygłoszonym 29 czerwca ostro potępił wystąpienie robotników. Tragicznym symbolem poznańskich wydarzeń stał się Romek Strzałkowski, 13-letni chłopiec, zastrzelony przez funkcjonariuszy bezpieki. Romek Strzałkowski przejął od rannej tramwajarki biało-czerwony sztandar.
Po stłumieniu walk zatrzymano kilkuset mieszkańców Poznania, a ponad 300 poddano brutalnemu śledztwu. Przed sądem stanęło 21 osób. Mecenas Stanisław Hejmowski (zmarły w 1969) w słynnej mowie obrończej wygłoszonej 16 października 1956 roku, winą za wypadki czerwcowe obarczył rządzących.
(Radio Merkury+IAR)
reżyserów filmowych i Dysneyland będzie nieodzownym przedstawieniem
Nie byłem ,nie widziałem nie oceniam ,lecz zastanawiam się nad
formą jaka zaistnieje w każdych rocznicowych obchodach
popartych przedstawieniami mającymi przywołać realizm z wydarzeʼn
Jak już to lepiej przyłożyć się i powołać KOMITET
który zajmie się ralizacją odzwierciedlający coś co
było początkiem do przemian a związanym z mówieniem
prawdy o tym co boli i przeszkadza by normalnie ,godnie żyć !
Cokolwiek użyłem niefortunnie słowa komitet!
Określenie komitet powraca niefortunnie na forum
i do mediów ,więc "należy kuć żelazo pUki gorące ... ."
-Zwłaszcza że to ktoś zawładnął formami wysławiania
się dla komunikowania się z szeroko rozumianym społeczeʼnstwem
Na stronach są wymienione hasła pracy i chleba, zaś w radio kilku kombatantów wspominało o tym, że ówcześni protestujący robotnicy oprócz pracy i chleba pragnęli także boga.
Obecnie żyjący kombatanci przynajmniej w jednej trzeciej mogą czuć się usatysfakcjonowani.
Pracy za bardzo nie ma , bo tysiące zakładów polikwidowano.
Chleba także za dużo nie ma, gdyż setki tysięcy dzieci nie dojada lub głoduje, kilka milionów ludzi żyje w skrajnym ubóstwie lub na granicy biologicznego wycieńczenia (czy jakoś tak).
Ale co kombatantów cieszyć powinno, to fakt, że boga i jego urzędników mamy w przestrzeni publicznej bardzo dużo. Można powiedzieć, że w nadmiarze.
Choć niektórym, to i tak za mało.
nie dostrzegłem w sprzedaży rynkowej tego filmu .
Nie najlepiej to świadczy o pracy dziennikarzy i oficjelach obchodów rocznicy Czerwca 1956 r.
"CHCEMY CHLEBA" ; "WOLNOŚCI I CHLEBA" ; "My chcemy chleba dla naszych dzieci" ; "ŻĄDAMY CHLEBA" ; "CHCEMY JEŚĆ, CHCEMY ŻYĆ , chcemy obniżki cen"
To hasła, spisane ze zdjęć sztandarów,
a tu pomnik zdjęcie pomnika "Ofiar Czerwca 1956" przed zawłaszczaniem historii tego robotniczego protestu
https://pl.wikipedia.org
Widzicie różnicę? "O BOGA" na początku napisu na pomniku?
A zaczęło się od tego, że przez godzinę robotnik wykwalifikowany nie mógł zarobić na 250 g kostkę masła, zarobki malały z roku na rok, organizacja pracy coraz gorsza, coraz mniej efektywna.
Po dziesięciu latach odbudowy i rozbudowy, przy realizacji planu 6-letniego oczekiwano, że będzie lepiej, przynajmniej w zakresie zaopatrzenia w żywność, a było "gorzej jak w czasie wojny" jak wspominali uczestnicy tych protestów. (HCP, (W-3, W-4), ZNTK, POMET (dawniej do 1952 r. HCP))
WSTYDŹCIE SIĘ członkowie grup rekonstrukcyjnych robiących sobie jaja i kasę na tragedii robotników protestujących w czerwcu 1956 r., walczących o chleb i pracę.
Głupoty Pan wypisujesz.
Przypomnę tylko historię W-3 (Fabryki Lokomotyw i Wagonów), bo to ewenement w skali światowej .
Jak państwo polskie kupiło ponownie swoję fabryke (spółkę).?
Państwowa Agencja Rozwoju przemysłu zakupiła państwową spółkę FPS SA ( W-3 , FWIL - H.Cegielski Poznań) i zapłaciła załodze (pracownikom) 58 mln zł, które de facto przejedli.
Tego na świecie dotychczas nie notowano, by swoje ponownie kupować i płacić za to swoim pracownikom.
Nawet Laskowik, ze Smoleniem i Rewińskim tego nie byli w stanie wymyśleć.
Warto nadmieni, że R.Grobelnyprezydent Miasta Poznania podarował Zakładom Cegielskiego coś ponad 40 mln zaległych podatków lokalnych, by ratować zakłady. Oczywiscie przy aplauzie związków zawodowych i zarządu kasa ta została przejedzona przez załogę.
Ile to tych wybudowanych polskich fabryk załogi przejadły?
A w Turku pod kominami elektrowni firmy, ale prywatne, kwitną.