Jak mówi piwowar z poznańskiego browaru Golem, Artur Karpiński, końcowy produkt nie ma nic wspólnego z florą bakteryjną dawczyń.
- Pozyskano wymaz, tak samo, jak się robi wymaz z gardła. To trafiło do laboratorium, czysty szczep bakterii został wyizolowany, namnożony, potem trafił do browaru i został użyty dokładnie tak samo, jakby został kupiony w specjalistycznym sklepie, który zajmuje się sprzedażą drożdży, bakterii piwowarskich. Równie dobrze mogliby pójść do apteki i kupić probiotyk, który jest używany w infekcjach pochwy i dokładnie byłoby to samo - mówi Artur Karpiński.
Jak dodaje piwowar, bakterie kwasu mlekowego można by pobrać także z chleba, jogurtu czy kapusty kiszonej. Pobranie ich z narządów płciowych nie ma żadnego wpływu na smak czy jakość napoju.
Piwowarzy na świecie przeganiają się w rewolucyjnych pomysłach. Był już napój z drożdży wyhodowanych w brodzie, z dodatkiem mrożonej pizzy i pieniędzy czy wędzony owczymi odchodami.