Nie byłoby tej sprawy, gdyby dwóch oskarżonych nie poszło na współpracę z prokuraturą. Najwięcej do powiedzenia miał Paweł P., pseudonim Poczwara. To on pogrążył członków grupy. Sam też ma postawione zarzuty, ale może liczyć na nadzwyczajne złagodzenia kary. Na sali rozpraw siedzi w kominiarce, za szybą, w zaciemnionym pomieszczeniu. Jest pod policyjną ochroną. Sąd na rozprawie dalej czytał jego wyjaśnienia, dotyczące między innymi przemytu narkotyków z Hiszpanii.
Jak towar wyjeżdżał z Hiszpanii, to dostawaliśmy informację, że startuje. Wiedzieliśmy, że towar wjedzie do hali w Komornikach. Ona służyła wyłącznie do przyjmowania donic z ładunkami marihuany. Wyciągaliśmy zioło ze środka
- tak w śledztwie mówił oskarżony.
Po tym, jak policja przejęła jeden ładunek z narkotykami, członkowie grupy szybko wznowili działalność.
Chwila przerwy i dalej do działania
- mówił dziś oskarżony.
Obrońcy pozostałych oskarżonych próbowali podważyć zeznania "Poczwary. "Czy widzi pan jakieś rozbieżności w swoich zeznaniach?" - pytał jeden z nich. "Nie widzę rozbieżności między tym, co dziś mi odczytano, a treścią poprzedniego protokołu" - mówił Poczwara. To dopiero początek procesu. Poczwara jest pierwszym oskarżonym, który zabrał głos, dopiero po nim zrobią to kolejni.
Według prokuratury, oskarżeni wprowadzili do obrotu ponad trzy i pół tony marihuany. Kilkanaście osób jest w tej sprawie aresztowanych. Nadal poszukiwany jest szef gangu, który z Hiszpanii miał organizować transporty z narkotykami.