Ich zdaniem Poznań straci na powołaniu nowej spółki, a takie plany mają władze Poznania. Pismo trafiło także do radnych. "Jedna z radnych wystąpiła z interpelacją do pana prezydenta o udzielenie wyjaśnień." - mówi dyrektor Biura Nadzoru Właścicielskiego w Urzędzie Miasta Poznania Beata Kocięcka.
Jesteśmy aktualnie w fazie przygotowywania odpowiedzi pana prezydenta na te zastrzeżenia. Duża ilość informacji zawartych w tych dokumentach jest nieprawdziwa, niezgodna ze stanem faktycznym, tyle co mogę powiedzieć.
Pismo, które trafiło do radnych nie jest podpisane. Autorzy tłumaczą to możliwymi represjami oraz groźbą zwolnienia dyscyplinarnego. Z doniesienia wynika, że obecne koszty utrzymania kanalizacji deszczowej sięgają 3,5-4 milionów złotych, a w nowej spółce powołanej przez Aquanet kwota wzrośnie do 9 milionów złotych. "Nie odpowiem dziś na pytania jaka spółka powstanie i jakie będzie miała zadania. Jesteśmy w fazie analiz" - mówi Beata Kocięcka. Dyrektor Biura Nadzoru Właścicielskiego dodaje jednak, że partnerem biznesowym miasta w tej sprawie będzie spółka Aquanet.
Założenia jakie w tej chwili są przyjęte dla realizacji projektu opierają się na założeniu, że miasto Poznań po wprowadzonej zmianie nie odczuje skutków finansowych dla budżetu miasta.
W piśmie pojawiają się również zarzuty dotyczące byłego zastępcy prezydenta Poznania Macieja Wudarskiego. Według autorów, były wiceprezydent został prezesem nowej spółki. Z pisma wynika, że Wudarski od połowy 2019 roku pobiera "potężne wynagrodzenie". W rozmowie z Radiem Poznań były wiceprezydent stanowczo zaprzeczył tym informacjom.
Powołanie nowej spółki przez Aquanet nie wymaga zgody radnych. Według władz Poznania tematy kanalizacji deszczowej i gospodarki wodami opadowymi są bardzo ważne, bo mamy coraz większy problem ze suszą. Dzięki zmianom i powołaniu spółki urzędnicy chcą w najbliższych latach starać się o unijne pieniądze na rozwój kanalizacji deszczowej i retencji wód.