W zamian za comiesięczna składkę firma miała opłacać wszystkie mandaty jakie dostawał pasażer. Sprawę do prokuratury kierują sami urzędnicy. Radny Szymon Szynkowski pyta, czy kierownik działu kontroli miał możliwość anulowania nałożonych mandatów. - Inaczej trudno sobie wyobrazić ekonomiczny sens działania tak dziwnej firmy - mówi.
Miesięczna składka miała wynosić około 20 złotych, a jeden mandat to 280 złotych. Czy kierownik mógł anulować mandaty? - Dla dobra sprawy nic na ten temat nie powiem - mówi dyrektor ZTMu Rafał Kupś. Łukasz Domański, były dyrektor ZTMu twierdzi, że z kierownikiem mogli współpracować sami kontrolerzy. Jego zdaniem miasto traci każdego roku 20 mln zł na przejazdach bezbiletowych. A traci, bo kontroli w Poznaniu jest bardzo mało. I o tym musiał wiedzieć kierownik działu kontroli. Mężczyzna został już zwolniony. Choć rzecznik urzędu miasta Paweł Marciniak nie odpowiada na pytanie, czy jest to zwolnienie dyscyplinarne.
Według naszych informacji mężczyzny w piątek nie było w pracy, bo wziął urlop na żądanie, a nie dlatego, że został zwolniony. Wkrótce z pracą w ZTMIE mogą pożegnać się kolejne osoby.
"Mówiło się w ZTMie o mafii kontrolerów biletów" - tak w rozmowie z naszym reporterem mówi Łukasz Domański, były dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego w Poznaniu. Domański twierdzi, że chciał zrobić porządek w ZTM-mie, ale wszedł w gniazdo szerszeni i grożono mu pobiciem. Dyrektor miał informować o sprawie wiceprezydenta Mirosława Kruszyńskiego.
Dodaje, że z kierownikiem kontroli biletów musieli współpracować kontrolerzy. Rzecznik urzędu miasta Paweł Marciniak mówi, że pracę mogą stracić kolejni pracownicy ZTM-u.
Jako pierwsza o sprawie napisała Gazeta Wyborcza Poznań.