Politykowi zablokowano wtedy konta na Facebooku, Twitterze i Instagramie. Ned Segal, szef Twittera ds. finansowych, w wywiadzie dla amerykańskiej stacji CNBC poinformował, że Donald Trump dożywotnio stracił możliwość posiadania konta w serwisie i publikowania tam treści.
W ocenie dr Jolanty Hajdasz, szefowej Centrum Monitoringu Wolności Prasy, to bardzo niebezpieczne zjawisko, ponieważ stanowi zagrożenie dla fundamentalnego prawa do wolności wypowiadania swoich poglądów.
"Jeżeli właściciele mediów społecznościowych podejmują arbitralną decyzję o tym, jakie konta mogą funkcjonować w tych serwisach, to decydują jakie treści mogą się w przestrzeni publicznej ukazywać" - mówi dr Hajdasz.
Twitter, Facebook, czy Google nie są poddane żadnej kontroli społecznej, jakiej poddane są na przykład media, które funkcjonują w określonych ramach prawnych właśnie ze względu na ważną, społeczną rolę, jaką pełnią we współczesnym świecie. Wyłączenie z informacyjnego obiegu mediów społecznościowych, oddanie władzy de facto tym, którzy są właścicielami tych mediów społecznościowych, jest zjawiskiem bardzo, bardzo niebezpiecznym i bardzo groźnym, któremu trzeba się przeciwstawić, bo jeszcze jest na to czas. Jeszcze możemy zdążyć, zanim będzie za późno.
Decyzję o permanentnym zablokowaniu konta byłego Prezydenta USA Donalda Trumpa podjął na razie tylko Twitter. Takie kroki rozważa też Facebook i Instagram.
Po wtargnięciu ludzi na Kapitol Donald Trump wydał oświadczenie, w którym namawiał protestujących do zachowania spokoju i rozejścia się do domów. W USA trwa dochodzenie, które ma ustalić dane osób, które brały udział w okupacji amerykańskiego parlamentu. Są przypadki, w których dzieci donoszą na własnych rodziców, którzy mieli brać udział w zamieszkach w Waszyngtonie.
Pawka Morozow wiecznie żywy - komuna tak ma...