Na poznańskim lotnisku w przesyłce, która miała trafić do Stanów Zjednoczonych, funkcjonariusze znaleźli tysiąc sztuk trzonów zamka do karabinka szturmowego AKM, popularnie zwanego kałasznikowem. Przesyłka została nadana mimo, że firma nie miała koncesji na handel bronią.
- Podczas realizowanych działań na terenie Portu Lotniczego w Poznaniu Ławicy, funkcjonariusze SG stwierdzili, że w przesyłce cargo, której nadawcą była firma mająca swoją siedzibę w powiecie szamotulskim, a odbiorcą firma z USA, znajdują się istotne części broni. Po konsultacjach z ekspertami z laboratorium kryminalistycznego z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu, funkcjonariusze zatrzymali przesyłkę i nie dopuścili do jej wywozu - mówi rzecznik Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej Rafał Potocki.
Wiadomo już, gdzie elementy broni były produkowane. Funkcjonariusze weszli do zakładu znajdującego się w powiecie szamotulskim. Zabezpieczyli tam części do broni o wartości dwóch i pół miliona złotych. W zakładzie znajdowała się linia produkcyjna, rysunki techniczne z danymi do wytwarzania zamków do karabinka szturmowego AKM oraz niemal cztery tysiące zamków w postaci półfabrykatów. Na terenie zakładu były też kolejne dwie przesyłki z zamkami gotowe do transportu.
Funkcjonariusze Straży Granicznej wyjaśniają sprawę pod nadzorem prokuratury. Sprawdzają m.in. od kiedy firma zajmowała się produkcją oraz handlem, a także gdzie miały trafić zabezpieczone części broni.
Za produkowanie broni palnej lub handel nią bez wymaganego zezwolenia grozi do 10 lat więzienia.