Rolnik spod Trzemeszna uznał, że przez takie określenie burmistrz Trzemeszna naruszył jego dobra osobiste. Skargą zajął się nawet Sąd Okręgowy w Poznaniu.
- Jako rolnik, który zawodowo zajmuje się hodowlą trzody chlewnej, nie mogłem sobie pozwolić na wypowiadane przez burmistrza obelgi. Używał on chamskich i wulgarnych słów. To było zajście podczas podpisywania umowy powołania spółki Remondis - mówi Marek Walczak.
- Bardzo głośno kontestował - twierdzi wiceburmistrz Trzemeszna Dariusz Jankowski. - Myślę, że burmistrz miał prawo do niezadowolenia z tej sytuacji, bo był gospodarzem uroczystości, która miała bardzo uroczysty charakter.
- Wyraziłem sprzeciw wobec sprzedawania polskiego przedsiębiorstwa komunalnego w obce ręce - tłumaczy pan Marek.
Sąd Okręgowy w Poznaniu oddalił skargę na burmistrza pana Walczaka. Jednak ta sytuacja to tylko mały fragment kilkuletnich zatargów gospodarza z władzami Trzemeszna.
Pan Marek Walczak przyznaje że czasem, żeby zmusić władze Trzemeszna do działania, korzysta z prowokacji. Ostatnio, aby zwrócić uwagę na zaorywanie przez innych dróg gruntowych - sam jedną z nich zaorał i czeka teraz, aż władze gminy pozwą go do sądu.
Dodajmy, że pan Walczak nie jest, ani sołtysem, ani radnym, a mimo to bardzo aktywnie włącza się w życie samorządu. Przychodzi na wszystkie sesje i posiedzenia komisji radnych.