Członkowie organizacji "Ludzie przeciw myśliwym" twierdzą, że zrobił to w obecności czekających na zwiedzanie dzieci i turystów. Sprawcy grozi do dwóch lat więzienia.
Mężczyzna w sądzie podtrzymał swoje wcześniejsze zeznania, że dobił zwierzę, bo nie chciał, by kot, którego wcześniej przypadkiem potrącił samochodem, męczył się. Dodał, że kot polował na drobną zwierzynę hodowaną w muzeum, jak króliki i ptaki. Według oskarżyciela posiłkowego Mateusza Łątkowskiego ta wersja obrony nie pasuje do dowodów zgromadzonych w sprawie. Do żadnego potrącenia nie doszło i mężczyzna zastrzelił zwierzę bezprawnie - mówił mecenas.
Na kolejnym posiedzeniu 31 marca mają zeznawać świadkowie zdarzenia, w tym inni pracownicy muzeum.
Jak powiedział nam bezpośrednio po zdarzeniu dyrektor muzeum Wiesław Zajączkowski sprawca, który jest pracownikiem Muzeum w Biskupinie, został ukarany naganą.
Rafał Regulski/ps/jb
Kilka takich spraw o kota któremu wymierzono sprawiedliwość (bez wiedzy Organów Paʼnstwowych)
i wokanda przepełniona kocimi paragrafami o naruszenie nietykalności cielesnej.
JA tam nie mam nic do KOTA !.Nawet dziś taki jeden patrzył się na mnie ,więc powiedziałem mu
JAK TAM DŻINKSIE ?!.
Poczół się zirytowany tym sformułowaniem i owracając głowę poszedł dalej szukać PIXI i DIXI