Sprawa została przeniesiona z Wrocławia do Poznania prawie rok temu. - Stało się tak dla zachowania obiektywizmu śledztwa - tłumaczy rzecznik poznańskiej prokuratury Magdalena Mazur-Prus. - Przesłuchano już świadków, a także zabezpieczono monitoring z miejsca zatrzymania i sprzed komisariatu. Nie dysponujemy i nigdy nie dysponowaliśmy monitoringiem wewnątrz komisariatu, bo w tym dniu monitoring nie działał - dodaje Magdalena Mazur-Prus. Prokuratura dysponuje jednak nagraniem z kamery podłączonej do paralizatora.
Prokurator Mazur-Prus poinformowała, że w tej sprawie wykonano dwie sekcje zwłok we Wrocławiu i w Poznaniu. - Te sekcje zwłok nie doprowadziły do odpowiedzi na pytanie, co było bezpośrednią przyczyną zgonu Igora S. To spowodowało, że musieliśmy znaleźć taką placówkę medyczną, która wyda opinię kompleksową - wyjaśnia.
Rzecznik poznańskiej prokuratury zapewnia, że śledczy są w stałym kontakcie z rodziną zmarłego.
Do tragedii doszło 15 maja ubiegłego roku. Zatrzymany przez policję na wrocławskim rynku Igor Stachowiak został przewieziony na komendę. Tam zmarł. Według opinii lekarskiej, przyczyną śmierci była "ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa". W sobotę telewizja TVN24 ujawniła nagrania z kamer, które są wbudowane w paralizatory. Widać na nich Igora Stachowiaka, który jest skuty kajdankami i nie stawia oporu. Mimo to policjanci kilkukrotnie używają wobec niego paralizatora. Funkcjonariusz, który użył paralizatora wobec Igora S., został zwolniony ze służby. Przeciwni zwolnieniu są policyjni związkowcy.
Dzisiaj z funkcji zostali odwołani szefowie Komend Wojewódzkiej i Miejskiej Policji we Wrocławiu.
Prokuratura w poznaniu podała, że bada, czy działania policji wobec Igora Stachowiaka nie nosiły znamion znęcania się. Wcześniej prokuratura informowała o śledztwie prowadzonym pod kątem ewentualnego przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy. Wieczorem prokurator regionalny Rafał Maćkowiak powiedział, że obejmie ono również ewentualność "znęcania się nad osobą pozbawioną wolności", czyli przestępstwo przewidziane w artykule 247. kodeksu karnego.
Wczoraj Prokuratura Krajowa poinformowała, że "z dużym prawdopodobieństwem" przyjąć, że śmierć była spowodowana zażyciem środków psychoaktywnych. Ich obecność w organizmie denata potwierdził Zakład Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. W wydanym komunikacie oświadczyła również, że decyzję o przekazaniu dochodzenia do Poznania podjęto, na wniosek szefa MSWiA, z troski o jego rzetelność. Resort z kolei skierował w sobotę do Wrocławia zespół kontrolny. W wyniku jego pracy dzisiaj zdymisjonowani zostali komendant wojewódzki policji we Wrocławiu, jego zastępca nadzorujący pion prewencji oraz szef komendy miejskiej we Wrocławiu.
Platforma Obywatelska jutro złoży wniosek o powołanie parlamentarnej komisji śledczej, która wyjaśnia okoliczności śmierci Igora Stachowiaka w komisariacie policji we Wrocławiu. Zapowiedział goszczący dzisiaj w południowo - zachodniej Wielkopolsce Grzegorz Schetyna. Zdaniem jej przewodniczącego w wyjaśnianiu przez rok tej bulwersującej sprawy kompletnie zawiodły organy ścigania - policja i prokuratura. Stąd konieczność powołania komisji śledczej - argumentował były minister spraw wewnętrznych.
Ma ona odpowiedzieć m.in. na pytanie, co zawiodło. Szef Platformy podkreślał, że ten bulwersujący film, który oszołomił całą opinię publiczną, był znany policjantom prowadzącym i nadzorującym sprawę, a z drugiej strony znała go też prokuratura z Legnicy, Wrocławia i w końcu Poznania. Chcemy również dowiedzieć - dodaje Schetyna - dlaczego nikt nie reagował w tej kwestii, dlaczego uznano, że to jest coś absolutnie normalnego i naturalnego. Parlamentarna komisja śledcza - wyjaśnia szef PO - będzie miała dostęp do dokumentacji, będzie mogła przesłuchiwać świadków, może zagwarantować, że wyjaśnienie tej sprawy zmierza do prawdy. Prace komisji - puentuje były minister spraw wewnętrznych - mają być takim memento, że takie rzeczy i tak okrutne nie mogą się zdarzać w Polsce w 2017 roku.Zdaniem Grzegorza Schetyny po wyjaśnieniu tej sprawy należy się zastanowić nad zmianami w funkcjonowaniu policji, które m.in. uniemożliwią w przyszłości takie zachowania policjantów.
Jacek Kosiak/IAR/jama/szym