Podkreślali, że dziki nie przenoszą wirusa ASF, a robią to ludzie. Protestujący krytykowali politykę rządu i domagali się zablokowania polowania na dziki.
"Ich krew nie zwalczy ASF" - krzyczeli zgromadzeni. Na protest przyszedł także starszy człowiek, który przedstawił się jako myśliwy z 50 letnim stażem. - Mamy tu pana myśliwego, który bardzo chce nam przeszkodzić - mówiła jedna z przemawiających. Mężczyzna przekonywał, że nie chce tego robić, a chciałby przemówić, aby skrytykować politykę ministrów rolnictwa i ochrony środowiska. W tym czasie zebrani skandowali: "Stop zabijaniu dzików".
Organizatorzy pikiety poprosili mężczyznę o opuszczenie zgromadzenia, wtedy policjanci zaprosili go do radiowozu. W trakcie protestu przemawiali między innymi obrońcy zwierząt, przedstawiciele fundacji oraz Partii Zieloni. Protestujący mieli ze sobą transparenty. Część osób miała na twarzach maski przypominające łby dzików.
Co do dzików w Niemczech, ich populacja tam jest ok. 20 razy liczniejsza niż nasza, a mimo to proporcjonalnie zabijają mniej niż w Polsce. U nas politycy próbują wbić do głów szaremu ludowi, że trzeba wymordować dziki strasząc wirusem, podczas gdy to myśliwi go przenoszą! Dziki do chlewa nie wchodzą!