Impulsem do dzisiejszych protestów stała się decyzja rządu niemieckiego wprowadzająca minimalną stawkę za godzinę pracy kierowców w wysokości 8,5 euro. Również polscy przewoźnicy, świadczący usługi na terenie Niemiec, muszą ją płacić swoim kierowcom "niemiecką stawkę.
Nowe niemieckie przepisy obowiązują wszystkich bez względu na narodowość i siedzibę firmy. Część polskich firm transportowych już płaci takie stawki swoim kierowcom, część się wstrzymała czekając na zakończenie rozmów polsko - niemieckich w tej sprawie. Wielkopolscy spedytorzy Mariusz Wawrzyniak i Paweł Maćkowiak nie mają wątpliwości, że stronie niemieckiej nie chodzi wcale o dobro polskich kierowców, to jest po prostu bitwa o europejski transport. Polska jest drugą, a niektórzy mówią, że nawet pierwszą, europejską potęgą transportową.
Możliwość wprowadzenia stawki minimalnej rozważa także Francja. Według szacunków niemiecka stawka minimalna może doprowadzić do utraty pracy przez blisko 120 tys. kierowców.