NA ANTENIE: BAKER STREET (ORYGINAL)/GERRY RAFFERTY
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Protest w gabinecie Jaśkowiaka

Publikacja: 29.11.2016 g.15:37  Aktualizacja: 30.11.2016 g.11:27 Jacek Butlewski
Poznań
Związkowcy czekają w gabinecie prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka na rozpoczęcie rozmów w sprawie wynagrodzeń pracowników zakładów i jednostek budżetowych i instytucji kultury.
związkowcy w gabinecie (3) - Jacek Butlewski
/ Fot. Jacek Butlewski

Są tam od wtorku (od 10:00 rano) i zamierzają zostać do przybycia prezydenta. Tego ostatniego już w piątek poinformowali o swojej wizycie, mimo to nie zastali go w urzędzie.

- Walczymy o wyższe wynagrodzenia dla 9000 pracowników związanych z jednostkami miejskimi - mówi szef wielkopolskiej Solidarności Jarosław Lange. - Okazało się, że prezydent jest na urlopie, w związku z tym zdecydowaliśmy, że będziemy w jego gabinecie tak długo, aż Jacek Jaśkowiak tu nie przyjedzie. Chcemy wręczyć mu nasze oświadczenie i porozmawiać o podwyżkach dla pracowników budżetowych. Negocjacje trwały ponad rok.

Poza Solidarnością, na prezydenta Jaśkowiaka w jego gabinecie czekają przedstawiciele OPZZ i ZNP. Na razie związkowców odwiedził wiceprezydent Jędrzej Solarski. Protestujący nie chcieli z nim rozmawiać. Wiceprezydent Solarski nie wie, dlaczego miasto nie odpowiedziało na list związkowców, zapowiadający ich wizytę w Urzędzie.

- Cały czas to wyjaśniam. Rozmawiałem z przewodniczącym Jarosławem Lange. Pokazywał mi wiadomość e-mailową, którą skierował do prezydenta Poznania. Nie wiem, dlaczego nie było na tę wiadomość odpowiedzi, muszę to wyjaśnić. Przeprosiłem natomiast stronę związkową za to, że tej odpowiedzi nie uzyskała.

Pracownicy, o których pensje walczą związkowcy, nie dostawali podwyżek od pięciu lat. Prezydent Jaśkowiak przyjedzie do związkowców w środę o godz. 13.30. To oznacza, że ci ostatni noc spędzą w jego gabinecie.

Jacek Butlewski/jc/szym

http://radiopoznan.fm/n/sm1ncc
KOMENTARZE 8
radca 30.11.2016 godz. 10:12
@ AS
Zamiast protestu proponuję rozmowę o płacy z bezpośrednim kierownikiem, a po niej zmianę pracy na lepiej płatną.
W końcu to problem kierownika, że nie ma kasy, że nieefektywnie organizuje firmę, że źle nią zarządza.
W mojej firmie nie ma Pracowniczej Kasy Pożyczkowej, co to w ogóle za reliktowa działalność parabankowa?
Wszystko jest biznesem czy nam się to podoba czy nie, takie są fakty.
A ignorowanie faktów z reguły jest bardzo bolesne.
----
Onegdaj dzieciom ten problem wyjaśniało się łopatologicznie :
"Mało ci to idź do Ciuci, Ciucia ci dorzuci, Ciucia mieszka w mieście Łodzi i nic ją nie obchodzi."
"Chcesz więcej, to musisz zarobić, to ktoś musi chcieć za twoją pracę więcej zapłacić,. Znajdź go sobie, albo musisz zmienić siebie i swoją pracę."
AS 30.11.2016 godz. 08:51
Panie radco, skąd Pan wie, że AS to mężczyzna? Może kobieta?
Podziwiam Pańskie przekonanie o tym, że ma Pan rację i wielosłowie. "Godne wynagrodzenie" - to takie, za które można się utrzymać nie będąc zmuszanym do ciągłego korzystania z Pracowniczej Kasy Pożyczkowej, bo nie starcza na książki dla dzieci i opał na zimę. I nie zgadzam się, że wszystko jest biznesem.
radca 29.11.2016 godz. 23:51
@q
Tak właśnie tak wszystko jest biznesem, łącznie z kościołem, choć nie wszystko takim samym.
Akurat obronę (a nie ochronę), policję (ale niekoniecznie drogówkę), wymiar sprawiedliwości winien zostać w rękach państwa, ale by nie było ono upadłe, a opłacalne dla tworzących je obywateli bezwzględnie koniecznym jest by liczyć ich koszty i to wg tych samych zasad co się liczy w biznesie.
Oczywiście, że dzieci swe wykształcę, bo dlaczego niby nie.
Nie widzę problemu.
A niby skąd teraz to nasze państwo ma pieniądze na to wszystko?
Proszę zajrzeć w budżet, od obywateli, z majątku (kapitału) z kredytu (od 25 lat pokrywa deficyt) i z dotacji od donatorów UE (na razie, bo budżet UE to głównie 1% budżetów państw członków wspólnoty, cła, grzywny) i innych.
A proszę zwrócić uwagę, ze wg ostatnich badań nasze dzieci tylko 1/3 swej wiedzy i umiejętności wynoszą ze szkól


.
radca 29.11.2016 godz. 23:10
@AS co to oznacza "godnie wynagradzani" ?
Panie AS kultura to zawsze był biznes, a sposób jej finansowania różny.
Pan i władca wynajmował sobie muzyków, kuglarzy czy pisarzy, a chłopi pańszczyźniani sami sobie tworzyli tak jak potrafili w danych warunkach.
To samo było z finansowaniem uczonych w piśmie badaczy świata, kto im płacił ten zarabiał na wynikach ich badań, pracy, osiągnięciach.
Może Pan nie zauważył, ale gdzieś od dobrego pół wieku głównym mecenasem sztuki jest masowa publika, rynek, a nie Pan i władca.
Leci produkcja seryjna pioseneczek, książek do poduszki filmów "Piła mechaniczna XX".
Może gdzieś od ćwierć wieku ludzie biznesu obok tego mechanizmu finansowania uruchomili inne (produkt placement, reklama) w tym z kasy publicznej (z funduszy socjalnych, reprezentacyjnych, promocyjnych). Oczywiście rozwinęły się te najbardziej biznesowo wydajne i to do tego stopnia, że klient (widz, odbiorca, czytelnik) jest już zbędny, albo tak zmanipulowany, że nie wie kiedy, ile oraz za co faktycznie zapłacił.(płaci). Natomiast jest klient niezbędny jako podatnik (płacący podatek lub będący pretekstem do wyciągnięcia kasy publicznej pt. narodowa kultura dla ciemnego luda).
Nie inaczej jest w szkolnictwie, bo jak ocenić fakt, że 50% uczniów bierze korepetycje i że większość nauczycieli ich udziela i to większość w szarej strefie?
Skoro nauczyciel, pracownik sektora kultury ma wybór i może sobie kupić chiński garnek lub polski garnek, to dlaczego wytwórca polskich garnków pozbawiony jest wyboru i musi płacić na polskiego nauczyciela czy urzędnika, i raczej nie może skorzystać z usług chińskiego urzędnika czy nauczyciela lub za rynkową opłatę. Najbogatsi już kształcą dzieci za granicą, bo to efektywniejsze niż w Polsce, najbiedniejsi emigrują gdzie taniej, efektywniej.
Opera, teatr to normalne firmy i jak nie mają rynku to muszą się zwinąć, przebranżowić , szukać po całym świecie klienta ( bilety te tańsze na balet gruziński 160 zł/szt. do Blue Note 30-80 zł zależy od imprezy, L. Kravitza 250 zł )
Każde wejście do muzeum (obiektu kultury i architektury kosztuje (św. Wang, Zamek Książ, Kórnik, Rejon Umocniony Międzyrzecz, parking przy punkcie widokowych 5-80 zł) . każde wejście do Parku Narodowego, na skałki kosztuje, to samo z kursami na wózek widłowy, operatora sterowanie CNC, papiery spawacza, obsługi programu takiego czy siakiego to tysiące złotych).
A proszę zwrócić uwagę drogi Panie, na proporcje
W ilości duchownych na 1000 obywateli mamy rekord świata i proszę sobie tak wszystkie sektory porównać.
W Polsce mamy tak z pamięci jakieś 8-8,5 mln emerytów i rencistów, jakieś 18 mln pracujących z czego w sektorze przedsiębiorstw (rynkowym ) 5,5 mln .
Co i jak wydajnie robi reszta?
Mamy niż demograficzny (liczba uczniów zmalała prawie 3 razy, a zatrudnienie w sektorze szkolnictwa właściwie bez zmian).
Po co aż tyle województw, po co tyle powiatów? Przecież to gołym okiem widać, że to musi się zawalić, jako nieefektywne, nieracjonalne.
W każdej gminie uniwersytet i opera? Nie da rady, żadnego społeczeństwa na to nie stać.
q 29.11.2016 godz. 21:49
Jeżeli kultura jest biznesem, to jest nim tak samo jak obrona, szkolnictwo, infrastruktura, wymiar sprawiedliwości,policja i parę jeszcze innych zadań czyniących państwo państwem, a nie strukturą tzw.upadłą. Proponuję radcy chociażby wykształcić swoje własne dzieci z pensji w kulturze uzyskiwanej bez pomocy państwa, a więc nas wszystkich.
AS 29.11.2016 godz. 19:03
Panie radco, nie wiem na ile korzysta Pan z kultury, ale pisze Pan o czymś o czym nie ma Pan pojęcia. Kultura nigdy nie była i nie może być biznesem, bo przestanie być kulturą i w ogóle jej nie będzie. Wśród protestujących są także nauczyciele i pracownicy żłobków, bibliotek i teatrów. Ich pensje są naprawdę głodowe, a przecież pełnią ważną rolę w społeczeństwie, powinni być godnie wynagradzani. Popieram ten protest!!
radca 29.11.2016 godz. 18:49
@aga - koncerty były, a muzea muszą się jednak dostosowywać do wymogów klientów, by nie stać się skamielinami.
Zgoda że Stadionem Miejskim, z kibolami a raczej z klubem i policją były nadmiary i marnotrawstwo publicznego grosza.
Kultura fizyczna i umysłowa to takie same biznesy i jako takie nie powinny być finansowane z kasy podatnika, a bezpośrednio przez odbiorców (klientów).
Rozumiem że łatwiej wnioskować o dotacje niż zadbać o klienta i od niego pozyskać środki, tak jak w każdym normalnym biznesie?
aga 29.11.2016 godz. 17:19
Popieram! najpierw było na kulturę fizyczną ponad miarę /stadion/ teraz wszystko się niby zmieniło -prezydenta Grobelnego zastąpił Jaśkowiak - ale pieniądze dalej idą na kulturę fizyczną /ścieżki rowerowe/, a nie na przykład trening umysłu -koncert, teatr, realną ochronę dziedzictwa w prawdziwych muzeach!