Prezes Term Jerzy Krężlewski mówi, że jest to tak zwana przerwa technologiczna, podyktowana wymogami gwarancyjnymi. To ostatni rok, kiedy Termy mają gwarancję wykonawcy. Przerwa musi trwać dwa tygodnie. Prace zajmują cztery dni, resztę - spuszczanie wody i napełnianie basenów. Nie można robić tego gwałtownie, bo mogłoby dojść do katastrofy budowlanej - dodaje prezes Term. Przerwa potrwa do 26-ego września. Normalnie działają natomiast baseny sportowe, które przerwę miały już w sierpniu.