Inspektorzy stwierdzili, że baza hiszpańskiej firmy utworzona przy ul. Wieruszowskiej w Poznaniu nie spełnia wymogów określonych w rozporządzeniu Ministra Środowiska. Nie ma systemu odprowadzania wód opadowych, a parking, na którym miałyby stać śmieciarki nie jest w wystarczający sposób utwardzony. Nie ma zatem gwarancji, że teren nie będzie zanieczyszczany. Takie informacje potwierdziła nam zastępca dyrektora WIOŚ w Poznaniu.
Ustalenia pokontrolne trafią teraz do związku międzygminnego.
Wyniki są dla nas korzystne - tak hiszpańskie konsorcjum, które wygrało przetarg śmieciowy w Poznaniu, interpretuje wnioski z kontroli przeprowadzonej przez Wojewódzką Inspekcję Ochrony Środowiska. Inspektorzy wskazali m.in., że jeden z parkingów nie jest w wystarczający sposób utwardzony. To jednak Hiszpanów nie martwi. Dyrektor generalny hiszpańskiego konsorcjum Artur Pielech uważa, że wskazane zastrzeżnienia nie są warunkami koniecznymi. Hiszpanie przekonują, że chcą wykorzystywać tylko drugi z parkingów, który jest w lepszym stanie.
Związek międzygminny może podpisać umowę z Hiszpanami lub unieważnić przetarg. Walerian Ignasiak, rzecznik związku międzygminnego Gospodarka Odpadami Aglomeracji Poznańskiej mówi, że związek nie dostał jeszcze pisma WIOŚ w tej sprawie. Z informacji, do których dotarło Radio Merkury wynika jednak, że mało prawdopodobne jest, aby przy takiej opinii inspektorów związek podpisał umowę z Hiszpanami.
To oznacza rozpisanie nowego przetargu w sześciu najważniejszych dzielnicach Poznania, w których mieszka 400 tysięcy osób. Obecnie do końca grudnia śmieci z tego terenu wywożą lokalne firmy. Związek będzie musiał zatem przedłużyć ten okres, bo realnie nowy przetarg może być rozstrzygnięty za pół roku.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi także prokuratura. Sprawdza ona, czy Hiszpanie zgłaszając się do przetargu nie przedstawili fałszywych dokumentów.