A może wprost przeciwnie - nie dowierzamy doniesieniom medialnym i żyjemy całkiem spokojnie? Czy w codziennym życiu polskiej rodziny odczuwalny jest kryzys? Czy rzeczywiście jest coraz gorzej i zaczynamy rezygnować z pewnych domowych zakupów? Czy to, czego doświadczamy od kilku tygodni, to tylko medialna panika? Co roku doświadczamy jakiś podwyżek. Ale czy to, co dzieje się ostatnio, może nas doprowadzić na skraj nędzy? Politycy codziennie straszą nas spowolnieniem gospodarczym i recesją. Na bieżące jesteśmy informowani o stanie długu publicznego, PKB i zachwianiach w strefie euro. Co z tego najbardziej nas interesuje i jak to się przekłada na nasze kieszenie? Czy widać tam już kryzys? Jak będą wyglądać tegoroczne święta? Właśnie świąteczne zakupy są często wyznacznikiem dobrobytu społecznego. Nasz reporter był na ulicy Głogowskiej w Poznaniu i pytał o kryzys.
Mimo, że kryzys dotyka całą Europę, na zachodzie jest mniej odczuwalny. Stabilna gospodarka i wysokie zarobki Francuzów, Brytyjczyków, Niemców, a nawet Włochów czy Hiszpanów, pozwolą oszczędzać. W Polsce zaciskanie pasa boli, ponieważ nasze kieszenie są płytkie. Pan Tomek, który przyjechał na urlop z Wysp Brytyjskich, dokładnie widzi czym różni się kryzys w bogatej Europie od naszego tu w Polsce.
Na temat kryzysu krąży wiele mitów. Żywność średnio jest droższa, ale są produkty, które staniały. - Co prawda nieznacznie, ale średnia płaca rośnie - mówi dyrektor poznańskiego Urzędu Statystycznego Jacek Kowalewski. Patrząc na dane makroekonomiczne można uznać, że w Polsce nie ma kryzysu. PKB (produkt krajowy brutto) wzrósł w tym roku o ponad 4 procent. To bardzo dobry wynik. Są towary, których ceny się obniżyły, ale tak naprawdę ceny żywności rosną. A to one, a nie abstrakcyjny PKB, mówią o tym jak się nam żyje. - Żywność zdrożała o kilkanaście procent - mówi Jacek Kowalewski, dyrektor Urzędu Statystycznego w Poznaniu.
Wielkopolanie dostrzegają kryzys i jego różnych oblicza, ale np. przedstawiciele branży turystycznej wcale go na razie nie widzą. Nadal chętnie latamy odpoczywać do ciepłych krajów - a to przecież przejaw luksusu. Wycieczki są nieco droższe, ale chętnych tyle samo. I to przecież nie jest tak, że wyjeżdżają tylko ci, którym się dobrze powodzi. Na wycieczki do Egiptu jeżdżą też przeciętnie zarabiający. Paradoksalnie kryzys ma też plusy. Spowolnienie gospodarcze wiążę się ze spadkiem popytu. Skoro mniej kupujemy, to ceny na rynku przestają rosnąć - zwraca uwagę prof. Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej.
Drogo, coraz drożej - czy kryzys zagląda do Państwa portfeli? Czy też jeszcze go nie odczuwacie? Czy zaczynacie już Państwo oszczędzać na jakiś wydatkach? A może wcale nie? Może teraz jest dobry czas na robienie kosztownych prezentów i inwestowanie np. w papiery wartościowe czy nieruchomości? Zapraszamy do dyskusji na antenie i w internecie.
Nie ma kryzysu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Popieram myśl o pudelku i innych tego typu - brak słów
Igo dobrze mówisz jak jest z całym poddaństwem
Polak polakowi ...
było jest i ... hmm zobaczymy
puk.. puk... To Ja!! Gazprom!! Przyszedłem po setki tysięcy mld. dolców za mój najdroższy na świecie gaz!! Umówiliście się, musicie płacić!!! Mogliście negocjować ceny!! Jak np. Niemcy czy Rumuni. Teraz za późno!! Płacić, płacić !!
puk..puk..To ja!! MFW - Międzynarodowy Fundusz Walutowy!! Przyszedłem po odsetki od 300 mld. euro kredytu jaki Platforma Ob. zaciągnęła u nas na wasze różne dziwne płatności.