- Były niesprzyjające warunki atmosferyczne. W kwietniu będziemy już pracować, wykorzystamy łodzie i helikopter. Będzie z góry sprawdzał lustro wody. Jeżeli Ewa utonęła i nie zaczepiła się o korzenie lub inne elementy, to jest szansa, że na początku kwietnia wypłynie, bo wzrośnie temperatura wody - mówi Krzysztof Rutkowski.
Osobne poszukiwania prowadzi grupa płetwonurków. Pieniądze na ich pracę zebrał w internecie brat zaginionej - w sumie 32 tysiące złotych.
- Policja regularnie prowadzi prace poszukiwawcze nad Wartą. Na rzece Warcie pracują policjanci z komisariatu Wodnego - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Krzysztof Rutkowski miał dziś poinformować o nowych informacjach ws. poszukiwań Ewy Tylman. Spotkanie poświęcił jednak na oskarżenia wobec policji. Zarzucił funkcjonariuszom zastraszanie jego współpracowników. Andrzej Borowiak odpiera zarzuty. - W sprawę zaangażowani są funkcjonariusze, którzy mają bardzo duże doświadczenie, żaden z nich nie pozwoliłby sobie na pozaprawne działania - mówi rzecznik wielkopolskiej policji.
Sprawa zaginięcia i najprawdopodobniej śmierci Ewy Tylman to najgłośniejsza kryminalna zagadka Poznania ostatnich lat. Do tej pory nie znaleziono ciała dziewczyny, a to kluczowy dowód w każdej sprawie o morderstwo. Ewa Tylman zaginęła w listopadzie ubiegłego roku. Razem z kolegą z wracała z firmowej imprezy. W okolicach Mostu Świętego Rocha ślad po niej zaginął. Prokuratura utrzymuje, że 26-latka nie żyje. Zarzut zabójstwa postawiła jej koledze z pracy Adamowi Z.
Maciej Kluczka/mk/szym