Spółka trzy lata temu złożyła wniosek o wydanie decyzji środowiskowej i postępowanie zmierza ku końcowi. Chociaż obiekt ma powstać w strefie przemysłowej na terenie Poznania, inwestycji sprzeciwia się wójt Czerwonaka Marcin Wojtkowiak.
Mieszkańcy i tak sobie jej nie życzą, bo mamy informacje, potwierdzone zresztą od wielu lat, że działalność firmy Bros nie jest bez wpływu na otaczające środowisko, mamy takie informacje z Murowanej Gośliny, gdzie jest taka hala, mamy takie informacje z Naramowic z Poznania. Toczy się cały czas dosyć poważne postępowanie związane z zatruciem rzeki Warty
- mówi Marcin Wojtkowiak.
Sprawa dotyczy wydarzenia sprzed 9 lat. Chemikalia przedostały się do rzeki i spowodowały śmierć tysięcy ryb. Prokuratura oskarżyła współwłaściciela Brosa o nieprawidłowe składowanie odpadów i skierowanie nieczystości do Warty. Prawomocny wyrok jeszcze nie zapadł.
Dyrektor Wydziału Klimatu i Środowiska Urzędu Miasta Poznania Magdalena Żmuda odpowiada, że miasto nie może odmówić wydania decyzji tylko z powodu zarzutów wobec Brosa.
Decyzję można wydać każdemu, kto spełni wytyczne określone w przepisach. Przepisy nie ograniczają wydawania decyzji w przypadku kiedy wnioskodawca byłby karany lub w stanie oskarżenia
- mówi Magdalena Żmuda.
Zdobycie decyzji środowiskowej standardowo poprzedza starania o pozwolenie na budowę i inne zgody. Teraz jest ostatni moment na składanie uwag w poznańskim wydziale środowiska. Czerwonak nie może tego zrobić, bo nie jest stroną postępowania, ponieważ hala ma powstać w granicach Poznania.
Wójt Marcin Wojtkowiak nie zamierza składać broni.
Będziemy robić wszystko, aby do budowy hali, a właściwie fabryki, nie dopuścić
- zapowiada samorządowiec.
Władze Czerwonaka współpracują w tym zakresie ze Stowarzyszeniem LEN. W przeszłości w sądzie starały się ograniczyć negatywne skutki działania istniejącej hali Brosa blisko Kicina, takie jak decyzje urzędowe dotyczące ruchu ciężarówek.