Na 30-letnim składaku marki Jubilat-2 zawitał do rodzinnej miejscowości Glew, odwiedzając po drodze ciekawe miejsca. To jednak nie miejsca a ludzie napotkani po drodze zrobili na Mateuszu największe wrażenie.
Jednak ludzie dawali taką fajną motywację do dalszej jazdy. Dawali jedzenie, jedna pani dała mi jagody, pomarańcze, Świętego Krzysztofa na drogę. Tak miło mnie powitała i też pożegnała, żebym pojechał dalej.
Podczas podróży o Mateusza martwiła się jego dziewczyna, Amelia.
Pewnie, że się bałam, akurat byłam chwilę przed wyjazdem w Tatry i w pierwszą noc tak bardzo intensywnie myślałam o tym i się też często budziłam i mówię "kurczę, jeszcze taka pogoda niezbyt, jak coś się stanie jak jeździ". Dosyć często się odzywał, może tak pod koniec trochę rzadziej, ale było ok, ale martwiłam się strasznie.
Na szczęście podróż zakończyła się szczęśliwie, a młody podróżnik z bagażem wspomnień przedstawia zdjęcia ze swojej podróży.