Skoro wszyscy byliśmy chrześniakami prezydenta, kiedyś nazywaliśmy się braćmi, teraz więzi między nami są tak silne, jak w prawdziwej rodzinie - mówi Ignacy Jagaczewski, który przyjechał na spotkanie z Białegostoku. Jak dodaje, zjazdy są wokół Poznania, bo jest tu mentalność patriotyczna, czego nie ma na białostocczyźnie.
Chrześniakiem prezydenta zostawał siódmy syn. Imię dostawał po ojcu lub chrzestnym, dlatego w Stowarzyszeniu jest wielu Ignacych - dodaje Ignacy Jagaczewski. Chrześniacy prezydenta Mościckiego mieli zagwarantowane przywileje - między innymi prawo do bezpłatnej nauki w kraju i za granicą. Grupa około 30 chrześniaków i ich żon przyjechała na zaproszenie wójta Tarnowa Podgórnego i miejscowych Braci Kurkowych.