NA ANTENIE: Serwis informacyjny
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Stokłosa przed sądem - co z Senatem?

Publikacja: 14.03.2011 g.12:18  Aktualizacja: 14.03.2011 g.17:00
Poznań
Poznański Sąd Okręgowy wznowił proces pilskiego senatora Henryka Stokłosy, oskarżonego między innymi o korupcję. W sprawie nadal przesłuchiwani są świadkowie. Henryk Stokłosa jeszcze przed poniedziałkową rozprawą złożył wniosek o zniesienie wtorkowego i środowego terminu, zasłaniając się obowiązkami senatora
Henryk Stokłosa w sądzie - Magda Konieczna
/ Fot. Magda Konieczna

Senat w środę rozpoczyna obrady, dzień wcześniej Henryk Stokłosa chciał już być w Warszawie. Oskarżony, który do niedawna podkreślał, że najważniejszy jest dla niego proces, teraz mówi, że po ponownym wyborze na senatora, musi reprezentować swoich wyborców i w sądzie się nie pojawi. - W środę mnie nie będzie, bo jest posiedzenie Senatu. Muszę w odpowiedni sposób reprezentować wyborców z okręgu pilskiego - powiedział.

Sąd nie uwzględnił wniosku oskarżonego. "W pisemnej odpowiedzi napisał, że jeśli senator w środę się nie stawi, proces będzie się toczył pod jego nieobecność" - mówi sędzia Joanna Ciesielska-Borowiec. W poniedziałek sąd wezwał czterech świadków. We wtorek ma zeznawać żona senatora. Na jutrzejszej rozprawie oskarżony - mimo wcześniejszego wniosku - ma być obecny.

http://radiopoznan.fm/n/
KOMENTARZE 23
i. 29.03.2011 godz. 00:04
Heniu Stokłosa!
Bujaj się!!!
Jedyna szmata, która należy do Stokłosy to Tygodnik Nowy, ma monopol na kłamstwa i pomówienia!!!
W kryminale może kłamać ile się jemu podoba!!!
Heniu Stokłosa! ! Bujaj się!!! W kryminale!!!
Zobaczymy się w sądzie!
Świadkowie mówią PRAWDĘ!!!
Dupa ci się trzęsie?!
I bardzo dobrze!!!!!!!!!!!!!!!!!
Mariusz 28.03.2011 godz. 23:04
Ludzie zdjęcia mowią wszystko!!! to naprawdę BAŁAGANIARA niczym jakaś CHADZIAJUNA. Poza tym INspektorzy ukarali wysokimi karami i kolejne kary juz też wymierzają. SZOK jak tak KoBIETA moze byc PREZESEM STOWARZYSZENIA EKOLOGICZNEGO
Ja 28.03.2011 godz. 20:27
Odpowiedź do: "członek Polskiego Klubu Ekologicznego
2. DOTYCHCZASOWE DZIAŁANIA MOTYWY TYCH DZIAŁAŃ UKIERUNKOWANE GŁÓWNIE NA CASUS STOKŁOSY-SĄ DLA MNIE BARDZO NIECZYSTE."

Z tej wypowiedzi wynika, że nic Pan nie wie o pracy pani Prezes Ireny Sienkiewicz i całego Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej!
Warto najpierw się zapoznać z pracami SEPZN, a później się wypowiadać, bo można wyjść na głupka.
SEPZN jest Stowarzyszeniem, które działa w wielu rejonach Polski. Takich "Stokłosików" jest więcej niż ten w Śmiłowie. Jesteśmy Stowarzyszeniem, które posiada 11 Kół i wiele z nich jest poza zasięgiem Stokłosy. Jeżeli on myśli inaczej, to gratuluje mu megalomanii!
Bronimy się przed trucicielami i mamy wygranych w sądach i postępowaniach administracyjnych ok. 40 spraw w obronie ludzi i środowiska. Wiele inwestycji szkodliwych dla ludzi i środowiska nie powstanie tam, gdzie im nie wolno.
Ana100 28.03.2011 godz. 20:18
DO: członek Polskiego Klubu Ekologicznego

Proszę Pana! Bzdury i pomówienia publikowane w Tygodniku Nowym, prywatnej gazecie Henryka Stokłosy są kłamliwe, o czym wiedzą wszyscy zainteresowani. Stokłosowie i ich tzw. "dziennikarze" za swoje kłamstwa przegrali procesy sądowe.

Pani Irena Sienkiewicz jest kozłem ofiarnym Henryka Stokłosy. Podobnie, jak inni członkowie Stowarzyszenia.
Wszystkie sprawy sądowe (9 spraw - 9 pozwanych przez Stokłosę o pomówienie), które im Stokłosa wytoczył w sądach - Stokłosa przegrał!
Mściwość Stokłosy jest dobrze znana w całej Polsce. Obrzucanie nas błotem nam nie przeszkadza, a jemu sprawia radość? Niech się chłop bawi, dopóki nie siedzi w więzieniu. Tam, gdzie jego miejsce!
członek Polskiego Klubu Ekologicznego 27.03.2011 godz. 10:38
Witam serdecznie. Jeżli faktycznie jest tak jak napisano w tekście wklejonym tutaj, że Prezes Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemiii Nadnoteckiej Irena Sienkiewicz NIE ZAUWAŻYŁA, że jej mąż prowadzący działąlność gospodarczą truje środowisko i łamie przepisy chroniące nasze środowisko naturalne, to WNIOSEKI NASUWAJĄ MI SIĘ DWA:
1. TA PANI NIEZWŁOCZNIE POWINNA PODDAĆ SIĘ DO DYMISJI Z FUNKCJI PREZESA.
2. DOTYCHCZASOWE DZIAŁANIA MOTYWY TYCH DZIAŁAŃ UKIERUNKOWANE GŁÓWNIE NA CASUS STOKŁOSY-SĄ DLA MNIE BARDZO NIECZYSTE.
Genio 26.03.2011 godz. 23:29
Krupa, wymoczek Stokłosy jest idiotą na posyłki Stokłosy.
Duży, głupi i bez jaj. Głupek, który się podłożył bandycie!
Nawet Krupa bezmózgowiec, ślusarz z zawodówką, leń i złodziej za czasów PGR. Sam kradł w nocy, a rano leciał do dyrekcji opowiadać, kto kradł z nim. O sobie nie wspominając. Koledzy to pamiętają i chętnie potwierdzą w sądzie panie Krupa. I "święty" czyli "Nietykalny" przestępca Heniu nie pomoże!
Ja 26.03.2011 godz. 22:18
O dyrdymałąch i kłamstwach gebelsowkiego Tygodnika Nowego i prawdzie Tygodnika Pilskiego

Wiem!
2011-03-26 22:11:47
Pani Agnieszka Kledzik nigdy nie oddała do druku materiału, który by nie uwzględniał racji żadnej ze stron. Wszystkie informacje podane przez tę DZIENNIKARKĘ są konsultowane osobiście z Henrykiem Stokłosą! OSOBIŚCIE!!! Henryk Stokłosa ma wpływ na wszystkie informacje, którymi posługuje się Agnieszka Kledzik!
Franek 25.03.2011 godz. 19:45
Radny Krupa nie ukrywa żalu i nie ukrywa swojej roli jako kapusia działającego na zlecenie swojego właściciela. Pan każe, sługa musi.
Niedawno Krupa chodził po wsi blady i trzęsący się jak galareta, że pójdzie siedzieć za coś, o czym nie chciał opowiadać. Wspominał tylko, że wykonuje rozkazy szefa. Ludzie na wsi mówią, całe Śmiłowo huczy przy cienkim piwie na rogu, że Krupa namawiał różnych świadków, żeby nie utrudniali Heńkowi życia, a sąd mogą olać. Wtedy mają robotę zapewnioną. Jak się napiją te pijaczki, to wszystko z nich wyłazi, każdy ból i tajemnica. Ciekawe, że nie ma w tej knajpie na stałe kogoś z ABW. A może jest, tylko my nie wiemy?
Janko Muzykant 24.03.2011 godz. 22:29
Bałagan u pani ekolog

Miejscowy radny nie mógł przejść obok sprawy obojętnie:- Mieszkańcy wsi Jeziorki skarżyli się na uciążliwe sąsiedztwo miejscowej firmy stolarskiej, a ja - w ramach wypełniania mandatu - musiałem podjąć interwencję. Przyznam , że nie dowierzałem temu co słyszałem, bo przecież sprawa w jakimś stopniu dotyczyła znanej nam wszystkim Ireny Sienkiewicz -prezeski Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej. Zwróciłem się więc do fachowców z WIOŚ, by uzyskać obiektywną ocenę i załagodzić konflikt we wsi. Nie przypuszczałem, że plotka okaże się prawdziwa i to w całej rozciągłości...
Mieszkańcy wsi Jeziorki skarżyli się na uciążliwe sąsiedztwo miejscowej firmy stolarskiej

To nie pierwsza taka sprawa ZPU "Drewis" w Jeziorkach k/Śmiłowa z inspektorami w tle. Już kilka lat temu Inspekcja Pracy stwierdziła w zakładzie męża prezeski Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej, Ireny Sienkiewicz naruszenie przepisów prawa pracy, a w szczególności przepisów BHP. Inspektorzy WIOŚ wykazali wtedy uchybienia w zakresie gospodarki odpadami, natomiast strażacy stwierdzili nieprawidłowości w temacie przestrzegania przepisów ppoż.

Okazało się, że pani prezes ma własne prawo, a przestrzeganie przepisów ochrony środowiska nie dotyczy jej męża.
Przez ponad dwa tygodnie inspektorzy WIOŚ kontrolowali zakład Sienkiewicza.

11 lutego br. jeden z radnych gminy Kaczory, zaniepokojony sygnałami mieszkańców Jeziorek w sprawie uciążliwości zakładu "Drewis" zwrócił się do pilskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska z konkretnymi zapytaniami. Chciał wiedzieć, czy to, co opowiadali mu mieszkańcy jest prawdą. Pytał, czy właściciel zakładu - Witold Sienkiewcz- dokonał zgłoszenia właściwemu organowi ochrony środowiska eksploatowanej instalacji, służącej do lakierowania i malowania przedmiotów produkowanych w zakładzie. Pytał, czy zakład prowadzi ewidencję odpadów, czy posiada zezwolenie na odzysk odpadów oraz, czy prowadzi gospodarkę odpadami zgodnie z "Informacją o wytworzonych odpadach". Interesowało go także m.in. to, czy firma składuje wyroby zawierające azbest.


***

Pilska delegatura WIOŚ nie zasypiała gruszek w popiele. Okazało się, że już późną jesienią 2010 r. przeprowadziła u Sienkiewiczów taką kontrolę. I miała ona chyba dość dramatyczny przebieg, bo - jak wynika z dokumentacji - inspektorzy pracowali tam od 24. 11. 2010 do 15. 12.2010, czyli ponad dwa tygodnie.
W odpowiedzi, która otrzymał radny wiele z jego informacji zostało potwierdzonych: "dzika" aparatura i bałagan w gospodarce odpadami. Krótko mówiąc poważne zagrożenie środowiska. Kierownik delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, Marek Duraj w piśmie z 24 lutego br. poinformował: - W wyniku kontroli stwierdzono m.in.: brak zgłoszenia właściwemu organowi ochrony środowiska eksploatowanej instalacji do lakierowania lub malowania zużywającej mniej niż 1 Mg w ciągu roku wyrobów lakierowych lub wyrobów lakierowych wodorozcieńczalnych; Brak zezwolenia na odzysk odpadów; Prowadzenie gospodarki odpadami niezgodnie z "Informacją o wytworzonych odpadach"; Nieprawidłowości w prowadzeniu ewidencji odpadów; Brak złożenia do Urzędu Marszałkowskiego informacji o wyrobach zawierających azbest i miejscu ich wykorzystywania.
Na dzień dobry inspektorzy WIOŚ poczęstowali Sienkiewicza wysokim mandatem, bo przecież nie wolno bezkarnie naruszać przepisów chroniących nasze środowisko. Ale to nie wszystko. W ramach czynności pokontrolnych WIOŚ wszczął m.in. postępowanie w sprawie nałożenia kary pieniężnej z ustawy o odpadach. Bardzo wysokich kar.

***

Irena Sienkiewicz wraz z mężem mają się przed czym bronić. Kary za przewinienia względem środowiska ustawodawca przewiduje bowiem całkiem znaczne: - Jeżeli posiadacz odpadów lub transportujący odpady wytwarza odpady bez wymaganego złożenia informacji o wytworzonych odpadach oraz sposobach gospodarowania wytworzonymi odpadami (...) podlega karze pieniężnej w wysokości 5 tys. zł. Jeżeli natomiast: - Prowadzi działalność w zakresie zbierania, transportu, odzysku lub unieszkodliwiania odpadów bez wymaganego zezwolenia lub z naruszeniem jego warunków podlega karze pieniężnej w wysokości 10 tys. zł. W wypadku kiedy: - Posiadacz odpadów lub transportujący odpady będąc obowiązanym do prowadzenia ewidencji i przekazywania zbiorczego zestawienia danych(...) nie wykonuje tego obowiązku albo wykonuje go nieterminowo lub niezgodnie ze stanem rzeczywistym podlega karze w wysokości 10 tys. zł.
28 lutego br. Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego departament środowiska poinformował, iż organ prowadzi czynności wyjaśniające wobec firmy z Jeziorek. Chodziło o wyroby z azbestu i miejsce ich wykorzystania. Po kontroli WIOŚ firma Sienkiewicza przesłała informacje o posiadaniu na swoim terenie wyrobów zawierających azbest, ale nie w pełni dopełniła formalności.

Zastępca dyrektora departamentu, Jarosław Sobczak napisał, że 25 lutego zostało wysłane wezwanie dotyczące uzupełnienia danych o ilości i rodzajach gazów i pyłów wprowadzonych do powietrza, danych na podstawie których określono te ilości oraz ustalono wysokość opłaty z uwzględnieniem instalacji służącej do lakierowania i malowania od II półrocza 2005 do II półrocza 2010 (...)
Dyrektor Sobczak poinformował także o tym, że urząd zwrócił się do starostwa oraz WIOŚ o szczegółowe wyjaśnienia w sprawie działalności "Drewis" w zakresie gospodarowania odpadami.

***

Sprawa wydaje się być kuriozalna. Oto bowiem firma, z którą osobiście związana jest pierwsza ekolożka powiatu okazuje się być na bakier z ekologią.
Zagadnięty o sprawę właściciel "Drewis", Witold Sienkiewcz odsyła do żony: - Ona w tym temacie jest najlepiej zorientowana. Z kolei żona pana Witolda, Irena Sienkiewicz odsyła do radnego Krupy: - Obawiam się, że on wie więcej niż ja.

Radny Krupa nie ukrywa żalu: - Pani Irena szuka bałaganu na obcych podwórkach, a nie widzi, co ma na swoim. Warto bowiem podkreślić, że zakład jej męża jest posadowiony w bezpośrednim sąsiedztwie ich domostwa.
Janko Muzykant 24.03.2011 godz. 22:13
2011-03-22 08:27:39, jeszcze przed ukazaniem się artykułu obmawiającego szefową stowarzyszenia przewidziano ruchy pod deklem Stokłosowego klanu obmawiaczy. Już to przerabiali Lemanowicze, których obsmarował ten żulik w swojej prasie. Wspomagał go renegat z PiS, wiceprezes w okręgu 38. Ten chociaż został usunięty z PiS. Stokłosa też wyleciał z PZPR, bo mu się piętro nie zgadzało. I te badziewiaki mają czelność robić następną nagonkę na kogoś innego, bo Lemanowiczowie się nie ugięli pod nawałą chamskich pomówień. Właśnie mija rok, kiedy to Stokłosa oskarżony o 21 przestępstw kryminalnych napadł w sądzie Okręgowym w Poznaniu na świadka, którego zeznania mu nie pasowały. I taki człowiek uchwala, jak my mamy żyć.

Jako się rzekło, jest efekt. Dziennikarska brać redakcji, jakaś ptaszyna nieopierzona będzie musiała szukać tematu do oplucia, bo nowe wydanie TN musi coś opluć, obcharkać zieloną wydzieliną, glutem z klucha. Można założyć, że we współpracy z jakimś przedstawicielem narodu - niekoniecznie bezpośrednio ze Stokłosą senatorem, ale na przykład z Krupą radnym - podejmie próbę dalszego poplucia na obywatelkę Sienkiewicz z Jeziorek, gdzie od lat Stokłosa zasmradza mączką mięsno-kostną.
Jeszcze nie wiadomo, czego się uczepią, ale na pewno coś będą próbować, na przykład, czy kontrole, które zostały wypuszczone na skutek donosu Krupy do organów, już dały Sienkiewiczom jakąś karę, bo Krupa wie, że dały. Mój donosiciel redakcyjny wie, że radny Krupa dzwonił do naczelnego z donosem, że dowiedział się pokątnie o jakichś karach.
Zakładam, że Barabasz zleci weryfikację tego wszystkiego i rozdzwonią się telefony, komóry, faxy, e-maile.
Moim zdaniem, najlepszym źródłem wszelkiej wiedzy jest radny Krupa Dariusz z wielką dupą. Niezbędna jest współpraca z liderem grupy "Noże", Przemysławem Zdunkiem, który w zwykłym, codziennym bycie jest fotoreporterem Tygodnika Nowego. Właściwie jest to funkcja upierdliwego paparazzo, przekleństwa cywilizacji, podglądacza podwórek, kibli, wyrek, gołych dupsk i cipsk. Ludzie na wsi mówią, że podkradając się do zagrody Sienkiewiczów paparazzo ten miał do dyspozycji "pomoc naukową" w postaci firmowej reklamówki Farmutilu, z zawartością zestawu kup: psich z osiedla Jadwiżyn, kupy wyszlakowanej z truchła lwa upolowanego przez prezesa, kupy hipopotama wydobytej z dna rzeki Limpopo, gdzie polował prezes i potajemnie przewiózł ją w kondonie, który cwanie zawiązał i połknął, dla niepoznaki i dezynfekcji popijając wódką. Te atrybuty miały posłużyć Zdunkowi do podrzucenia na podwórko i wykonania zestawu fotografii ze szczególnym uwzględnieniem obecności owadów żerujących na kupach i okolicznych trawach jak: stokłosa prosta (jak umysł senatora), stokłosa polna (jak zakopana na polu padlina - działka 85), stokłosa miękka ( przypominająca zawartość buduaru i panoramiczny biust szefowej), stokłosa żytnia (jak żytnia z kłoskiem 40%), stokłosa płonna (jak nadzieja szefowej, że bzyknie ją prokurator), stokłosa gałęzista (jak macki szefa w organach zwanych szponami władzy), rżniączka pospolita (zwana orgią taczkową na Jujce), mietlica, tymotka, perz, kostrzewa, rajgras itp. Co z tego wyszło, zobaczy się, kiedy przyjdzie czas czytania zwrotów (60% nakładu).



eko 24.03.2011 godz. 20:18
Stokłosa się mści na ekologach. Napuszcza kontrole na wszystkich przez swojego sługusa Krupę, który jako członek stowarzyszenia farmutilowskiego i radny gminy Kaczory wysyła do wszystkich instytucji pomówienia na ekologów.
TAKA prawda 23.03.2011 godz. 10:22
www.dzienniknowy.pl/aktualnosci/pokaz/17975.dhtml
ALbert 19.03.2011 godz. 20:38
To jest bardziej the best !!!
http://www.youtube.com/watch?v=DDD61Mq5KlY&feature=related
d 19.03.2011 godz. 01:05
http://www.youtube.com/watch?v=Biof6KcCy9s&feature=related
mario 19.03.2011 godz. 00:40
http://www.youtube.com/watch?v=UGFLCrAGkdE
x 19.03.2011 godz. 00:38
http://www.youtube.com/watch?v=7uOnK463MHU
ALbert 17.03.2011 godz. 23:22
17.03.2011 17:01 PAP
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz będzie zarabiać 12 tys. 365 zł brutto miesięcznie, czyli o 482 zł mniej.
Toż wiecznie czerwony i z namaszczenia ściganego w pewnym okresie przestępcy Brunon wójt Gminy Kaczory miał 13270,33 brutto miesięcznie i to w 2009 roku.
Czy ta Polska stoi na głowie ? Wójt jednej z najbardziej zadłużonych gmin (również w przeliczeniu na mieszkańca) w Polsce zarabia więcej niż prezydent w milionowym mieście stołecznym, które ma roczny budżet większy niżby on rządziłby gminą choćby i 200 lat.
Brawo wiecznie żywi rodem z PZPR i jego niezatapialna czerwona kadra.
Ja 14.03.2011 godz. 22:51
Panie Stokłosa, już gubisz pan się w tych kłamstwach i zapewnieniach. Znając pański styl działania przewidywałam, że zechce pan wykorzystać funkcję senatora do ucieczki od odpowiedzialności przed prawem. I taki człowiek ma stanowić prawo?
14.03.2011 godz. 14:51

Pani Krystyno! Spokojnie!
Sędziowie nie są głupi!
Może jestem naiwny, ale w ten stan sędziowski wierzę!
Młodzi ludzie, którym powierzono proces Stokłosy nie są tacy głupi, jak jego kolesie z dawnych czasów siedzących po okolicznych prokuraturach i sadach i nie pozwolą sobie na narażenie własnych karier oraz dobrego imienia dla jakiegoś bandziorka ze Śmiłowa!!!
Ja 14.03.2011 godz. 22:45
Stokłosa w senacie dba o własne interesy! Oto jeden z przykładów:

www.senat.gov.pl/k5/dok/sten/oswiad/stoklosa/8003.HTM

Oświadczenie złożone
przez senatora Henryka Stokłosę
Oświadczenie skierowane do sekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska Tomasza Podgajniaka
Oświadczenie dotyczy sprawy przepisów regulujących obrót produktami ubocznymi pochodzenia zwierzęcego i produktami ich przetworzenia pomiędzy krajami członkowskimi UE.
Nadgorliwym wolno być każdemu, ale pod jednym warunkiem: że nie będzie się dawać złego przykładu i nie będzie się szkodzić. Tę sentencję chciałbym zadedykować tym wszystkim, którzy pracują nad dostosowywaniem naszego prawa do rozporządzeń Unii Europejskiej.
Z uwagą obserwuję prace nad nowelizacją ustawy o odpadach, bo dotyczy ona działalności gospodarczej ważnej dla naszego kraju. W projekcie, którym dysponuję, jest zapis zastrzegający, że ustawa ta nie narusza między innymi rozporządzenia Parlamentu i Rady UE 1774/2002 w sprawie przepisów zdrowotnych odnoszących się do produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego nieprzeznaczonych do spożycia przez ludzi.
To unijne rozporządzenie definiuje pojęcie produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego oraz dzieli te produkty zależnie od ich potencjalnego zagrożenia na kategorie 1, 2 i 3. Każda z kategorii zawiera dokładny opis produktów ubocznych do niej przypisanych oraz sposób postępowania z nimi od momentu pozyskania, poprzez składowanie, transport, po przetwarzanie i unieszkodliwianie lub ewentualnie alternatywne wykorzystanie. Podane są również obowiązujące wzory dokumentów wymaganych w handlu, w obrocie krajowym oraz imporcie.
Art. 8 tego rozporządzenia jednoznacznie stwierdza, że po spełnieniu określonych wymagań obrót produktami ubocznymi pochodzenia zwierzęcego i produktami ich przetworzenia pomiędzy krajami członkowskimi UE jest dozwolony. Wystarczy, że produkty uboczne będą zaopatrzone w dokument handlowy, a w przypadku produktów kategorii 1 i 2 dodatkowo właściwa władza, czyli inspekcja weterynaryjna, miejsca pochodzenia przekaże informacje o przesyłce inspekcji weterynaryjnej miejsca przeznaczenia.
Takie są wymagania zawarte w obowiązującym nas rozporządzeniu unijnym. Tymczasem nasi prawodawcy wprowadzili wymaganie dodatkowe, którym jest zgoda Ministerstwa Środowiska na wwóz produktów ubocznych. Stworzyli w ten sposób polskim podmiotom niepotrzebne bariery w handlu na poziomie UE. Zapomnieli o tym, że rozporządzenia unijny powinny być stosowane w krajach UE bezpośrednio, wprost i że są aktem wyższej rangi niż prawo krajowe.
W tej sytuacji autorom nowelizacji ustawy o odpadach muszę przypomnieć tę oczywistość, że od dnia naszej akcesji obszar produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego, określanych w polskim prawie dotyczącym środowiska jako "odpady zwierzęce", podlega regulacjom rozporządzenia 17774/2002 i nadzorowi inspekcji weterynaryjnej. W związku z tym wątpliwości budzi nakładanie przez inspekcję ochrony środowiska na polskie podmioty gospodarcze dodatkowych wymagań, które nie wynikają z regulacji zawartych w tym rozporządzeniu. Działanie takie jest, w moim przekonaniu, nieuzasadnione i nieekonomiczne.
W związku z tym zwracam się do pana ministra środowiska z następującymi pytaniami:
1. Dlaczego ministerstwo zabiega o wprowadzenie dodatkowych barier w obrocie produktami ubocznymi pochodzenia zwierzęcego wbrew rozporządzeniu unijnemu?
2. Czy i w jakim trybie ministerstwo skoryguje projekt nowelizacji ustawy, by dostosować ją do przepisów UE obowiązujących Polskę wprost od kilkunastu miesięcy?
Henryk Stokłosa
senator RP
www.senat.gov.pl/k5/dok/sten/oswiad/stoklosa/8003o.htm

Minister Środowiska przekazał odpowiedź na oświadczenie senatora Henryka Stokłosy, złożone na 80. posiedzeniu Senatu ("Diariusz Senatu RP" nr 85):
Warszawa, dnia 02.06.2005 r.
Pan
Longin Pastusiak
Marszałek Senatu
Rzeczypospolitej Polskiej
Szanowny Panie Marszałku,
Odpowiadając na pismo z dnia 5 maja 2005 r., znak: BPS/DSL-043-212/05, w sprawie oświadczenia złożonego przez senatora Henryka Stokłosę podczas 80. posiedzenia Senatu RP w dniu 28 kwietnia 2005 r., przedstawiam poniższe stanowisko.
Przepisy projektu ustawy o zmianie ustawy o odpadach oraz o zmianie niektórych innych ustaw nie naruszają w zakresie postępowania z odpadami przepisów rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady 1774/2002/WE z dnia 3 października 2002 r. wprowadzającego przepisy zdrowotne odnoszące się do produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego, nieprzeznaczonych do spożycia przez ludzi (Dz.Urz. WE L 273 z 10.10.2003 r., str. 1 i L 19 z 19.01.2005 r., str. 27 i 34). Odnośnie kwestii dotyczącej sposobów postępowania z produktami ubocznymi pochodzenia zwierzęcego i produktami ich przetwarzania powyższe rozporządzenie wskazuje, że należy z nimi postępować jak z odpadem. W zakresie postępowania z odpadami rozporządzenie odwołuje się do pojęć określonych w dyrektywie Rady 75/442/EWG z dnia 15 lipca 1975 r. w sprawie odpadów (Dz.Urz. WE L 194 z 25.07.1975 r., str. 39, L 78 z 26.03.1991, str. 32 i L 377 z 23.12.1991 r., str. 48) oraz zasad zawartych w dyrektywie Rady 1999/31/WE z dnia 26 kwietnia 1999 r. w sprawie składowania odpadów (Dz.Urz. WE L 182 z 16.07.199, str. 1) i dyrektywie Parlamentu Europejskiego i Rady 2000/76/WE z dnia 4 grudnia 2000 r. w sprawie spalania odpadów (Dz.Urz. WE L 332 z 28.12.2000, str. 9), które zostały transponowane ustawą z dnia 27 kwietnia 2001 r. o odpadach (Dz.U. Nr 62, poz. 628, z późn. zm.).
W związku z tym, nie jest możliwe wyłączenie odpadów w postaci produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego, nieprzeznaczonych do spożycia przez ludzi, z przepisów ustawy o odpadach. Wyklucza to również możliwość wprowadzania jakichkolwiek zmian do projektu ustawy o zmianie ustawy o odpadach oraz zmianie niektórych innych ustaw.
Kwestie transgranicznego przemieszczania odpadów pochodzenia zwierzęcego są objęte zakresem obowiązywania rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady 1774/2002/We z dnia 3 października 2002 r. ustanawiającego przepisy sanitarne dotyczące produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego nieprzeznaczonych do spożycia przez ludzi, jak również rozporządzenia Rady 259/93/EWG z dnia 1 lutego 1993 r. w sprawie nadzoru i kontroli przesyłania odpadów w obrębie, do Wspólnoty Europejskiej oraz poza jej obszar (Dz.Urz. WE L 30 z 06.02.1993, str. 1, L 288 z 09.11.1994, str. 36, L 304 z 27.11.1996, str. 15, L 22 z 24.1.1997, str. 14, L 165 z 10.6.1998, str. 20, L 298 z 7.11.1998, str. 19, L 316 z 10.12.1999 , str. 45 oraz L 349 z 31.12.2001 r., str. 1).
Ponieważ żadne z powyższych rozporządzeń na dzień dzisiejszy nie wyłącza spod swoich przepisów zagadnień regulowanych drugim rozporządzeniem, to stosuje się je równolegle co oznacza, że podmiot dokonujący wwozu odpadów pochodzenia zwierzęcego musi posiadać zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady 1774/2002/WE - świadectwo weterynaryjne oraz zgodnie z rozporządzeniem Rady 259/93/EWG - zezwolenie od właściwych organów.
W obszarze prawodawstwa krajowego obowiązuje również ustawa z dni 31 lipca 2004 r. o międzynarodowym obrocie odpadami (Dz.U. Nr 191, poz. 1956), która określa ramy instytucjonalne i organizacyjne wykonywania zadań wynikających z rozporządzenia Rady 259/93/EWG. Zgodnie z art. 8 ust. 1 ustawy o międzynarodowym obrocie odpadami zezwolenie na przywóz odpadów z zagranicy na terytorium RP wydaje Główny Inspektor Ochrony Środowiska.
Jednocześnie należy zauważyć, Komisja Europejska przygotowała projekt rozporządzenia Parlamentu i Rady w sprawie transgranicznego przemieszczania odpadów, który został przedłożony Radzie Unii Europejskiej w dniu 1 lipca 2003 r. (proposal for a Regulation of the European Parliament and of the Council on shipments of waste (11145/03 ENV 381 MI 164 RELEX 271 CODEC 945 [COM(2003) 379 final])). Celem tego projektu rozporządzenia jest rozwiązanie problemów napotykanych przy wdrażaniu i egzekwowaniu rozporządzenia Rady 259/93/EWG od 1993 roku, czyli między innymi stosowania do odpadów pochodzenia zwierzęcego dwóch różnych aktów prawa wspólnotowego, określających dwa różne systemy kontrolne, co utrudnia jednoznaczne określenie, które artykuły rozporządzenia należałoby stosować. W projekcie rozporządzenia zaproponowano wyłączenie z zakresu stosowania rozporządzenia wysyłek odpadów pochodzenia zwierzęcego, gdyż są one objęte zakresem rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady 1774/2002/WE z dnia 3 października 2002 r. ustanawiającego przepisy sanitarne dotyczące produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego nieprzeznaczonych do spożycia przez ludzi.
Polska popiera działania mające na celu uproszczenie procedur w zakresie międzynarodowego obrotu odpadami. Należy podkreślić jednak, że na obecnym etapie Polska jest obowiązana stosować ww. rozporządzenia w ich obecnym kształcie. Nie można zatem zgodzić się ze stwierdzeniem, że Ministerstwo Środowiska zabiega o wprowadzenie dodatkowych barier w obrocie produktami ubocznymi pochodzenia zwierzęcego wbrew rozporządzeniu unijnemu.
Z wyrazami szacunku
Tomasz Podgajniak
albert 14.03.2011 godz. 22:23
Wichłacz i krętacz Stokłosa, ale się zakręcił i wpadł we własne sidła. Teraz sąd będzie go sądził nie oglądając głupich min i bezsensownych przedłużających postępowanie wniosków i interpelacji. Brawo poznański sąd. Nareszcie trafił cwaniak na ślepą temidę.
Temida Młoda 14.03.2011 godz. 22:08
Złożyć wniosek o odroczenie rozprawy ma prawo każdy oskarżony-nawet gdy się nazywa Stokłosa. Tak samo każdy ma prawo złożyć Skargę do Trybunału w Strasburgu-jeśli uważa, że jest wobec niego łamane prawo-także gdy nazywa się Stokłosa. Każdy kogo prawa zostały złamane otrzymuje zadośćuczynienie finansowe przed Strasburgiem, gdy wobec niego Prokuratura łamie prawo-nawet gdy nazywa się Stokłosa!
A Sąd mial 27 innych dni (sorry odliczmy wekendy) więc jakies 20 dni na wyznaczenie innego terminu rozpraw.
Kaśka 14.03.2011 godz. 21:48
Sędzia nie rozumie że ma do czynienia z parlamentarzystą. Nie popieram Stokłosy i nigdy nie popierałam ale Senator to reprezentant Narodu i ma obowiązek uczestniczyć w posiedzeniu Senatu. Stokłosa wobec takiej postawy Sądu powinien wystąpić o ochronę immunitetemKa
Krystyna 14.03.2011 godz. 14:51
Zdumiewająca prośba do poznańskiego Sądu. A jeszcze niedawno Stokłosa zapewniał wyborców, że nie będzie kryć się za immunitetem senatora. W ulotce wyborczej Stokłosa napisał: -" podejrzewają mnie o chęć osiągnięcia korzyści osobistych - ukrycia się za immunitetem po to, by uniknąć kary. Uprzedzając ich insynuacje, informuję, że proces przed poznańskim sądem, który rozpoczął się przed kilkunastu miesiącami, trwać będzie bez przeszkód i immunitet nie ma tu zastosowania".
Panie Stokłosa, już gubisz pan się w tych kłamstwach i zapewnieniach. Znając pański styl działania przewidywałam, że zechce pan wykorzystać funkcję senatora do ucieczki od odpowiedzialności przed prawem. I taki człowiek ma stanowić prawo?