Zebrały się w południe na Placu Wolności. Przyszły całe rodziny, by powiedzieć "nie" atakom na obcokrajowców w Polsce.
Zebranych na placu najbardziej poruszyły słowa 9-letniej Kiki: "W mojej klasie są dziewczynki - jedna z Ukrainy i jedna z Korei. Nie jest tak, że w mojej szkole ktoś kogoś bije, bo ma inną skórę niż nasza" - mówiła dziewczynka.
Protestujący na transparentach napisali: "Stop rasizmowi", "Kto ty jesteś Polak mały, czarny, żółty albo biały". "Każdy ma prawo tu żyć, każdy jest równym człowiekiem. Jestem też przeciwna obojętności ludzi. Po prostu się nie zgadzam z tym, jak się traktuje mniejszości pochodzące z innych części świata. Polska kiedyś była wielonarodowościowa i wszyscy żyli w zgodzie, jeden obok drugiego. To, co się dzieje to wszystko jest chuligaństwo" - mówili protestujący.
Krzyczeli: "Stop przemocy na tle rasowym", "Kto ludzi bije, temu serce gnije". Kuba Kapral, który był inicjatorem demonstracji, był zadowolony z frekwencji. - W tej chwili prowadzimy rozmowy w pewnych kręgach o zawiązaniu koalicji, która by się głębiej zajmowała problemem niż tylko przez demonstracje. Chodzi między innymi o działałania edukacyjne - mówi Kuba Kapral.
Podczas demonstracji odczytano oświadczenie imama Josifa Chadida z Muzułmańskiego Centrum Kulturalno-Oświatowego w Poznaniu.
- Wiemy, że społeczeństwo polskie nie jest ksenofobiczne, ludzie w większości są nastawieni pokojowo do drugiego człowieka oraz są gościnni. Niestety są też osoby, które kładą cień na polskich obywateli. Apelujemy do władz i do wszystkich ludzi o poszanowanie praw człowieka bez względu na kolor skóry, wyznanie, pogląd czy orientacje seksualne - napisał imam.