Kierowca Franciszek Bąkowski podkreśla, że obie platformy obniżyły stawki dla klientów, ale ich prowizje sięgają od 30 do 50 procent.
Oczekujemy tego, że ceny za przejazd pójdą w górę, tego że kilometrówka pójdzie w górę, dlatego że w tym momencie mamy jedną taryfę dzienną, nocną, pozamiejską i miejską, ona jest identyczna. I oczekujemy, żeby prowizja była do 25 procent i była jasno określona przez regulamin, a nie tak jak w tym momencie jest dynamicznie, nigdzie nie określona i tak naprawdę nie mamy pojęcia jak ona jest obliczana, na jakich zasadach.
Jak wylicza, jeśli kierowca zarobi w tydzień 4,5 tysiąca złotych, to platforma Uber otrzyma z tej kwoty nawet 2 tysiące złotych. Protestujący domagają się także ustalenia minimalnej stawki za przejazd w wysokości 12 złotych netto.
Bolt i Uber do tej pory nie odpowiedziały na nasze pytania o poziom prowizji i stawki za kursy. Biuro prasowe Ubera przekazało nam jedynie, że cena przejazdu jest uzależniona od wielu czynników. Jak czytamy w oświadczeniu, międzynarodowa korporacja jest otwarta na rozmowy o warunkach pracy.
Kolejny protest w Poznaniu ma się odbyć 28 kwietnia.
Oświadczenie Biura Prasowego Ubera:
"Uber poważnie traktuje opinie kierowców oraz partnerów flotowych. Jesteśmy otwarci na rozmowy i zależy nam na wypracowaniu rozwiązań satysfakcjonujących obie strony. Nieustannie pracujemy nad tym, by warunki współpracy były jak najbardziej przejrzyste, uczciwe oraz korzystne dla wszystkich użytkowników aplikacji. Monitorujemy warunki rynkowe i odpowiednio dostosowujemy do nich swoją ofertę, zarówno dla kierowców, jak i dla pasażerów."