Kilkaset pączków rozdało dziś poznaniakom Radio Merkury. Od rana na Moście Teatralnym towarzyszyliśmy mieszkańcom Poznania w drodze do pracy lub szkoły. Jedna z poznanianek mówiła, że się odchudza, ale kiedy zobaczyła setki pączków, złamała się i stwierdziła, że jednego może jednak zjeść.
Młody poznaniak stwierdził, że pączek od Radia Merkury to jego pierwszy, ale przez cały dzień zamierza ich zjeść nawet 10. Pytany o metodę spalania kalorii odpowiada, że zamierza to zrobić... w łóżku. Pączki od Merkurego można było zjeść od razu. Niewielu udało się to zrobić bez oblizywania. Część pączków była zapakowana w plastikowe pudełka i te można było wziąć z sobą. (zobaczcie fotorelację!)
Nasz reporter wcześnie rano rozmawiał z klientami cukierni na poznańskim Dębcu. Jedna z klientek kupowała osiem pączków - cztery tradycyjne i cztery z adwokatem. W kolejce za nią stały kolejne osoby, które również chciały kupić ciepłe pączki. Karolina Gronikowska z cukierni Fawor mówi, że pączki były smażone przez całą noc: "Dziś przez cały dzień również będziemy je smażyć, tak, aby każdy zjadł przynajmniej jednego pączka." Cukiernicy również dziś przygotowują faworki. Ale ich wypiekają znacznie mniej niż pączków.
W Lesznie pączki będzie można kupić nie tylko w cukierniach i sklepach, ale także w przedszkolach i szkołach. Do charytatywnej akcji "Pączki do rączki" przyłączyły się 44 placówki, w których od rana można kupować pączki. Cały dochód z akcji pomoże w leczeniu 5-letniej Wiktorii, która zmaga się z białaczką limfoblastyczną. - Pączki są z leszczyńskich cukierni, dostaliśmy duże rabaty. Zapłaciliśmy około 1 zł za sztukę, sprzedajemy za 2 zł, a dochód w całości przekażemy Fundacji, która pomaga Wiktorii - zachęca jej pomysłodawczyni i organizatorka Sylwia Dworczak przedszkola „Kolorowy Świat".
W tym roku organizatorzy akcji "Pączki do rączki" zamówili ich 14 tysięcy sztuk.
Adam Michalkiewicz/Jacek Marciniak/szym