Strzałem na miarę Robin Hooda w środek tarczy aż z 65 metrów zwycięstwo zapewnił sobie w finale Łukasz Nawalny z Łodzi.
Łukasz Nawalny powiedział, że strzela z łuku tradycyjnego już 10 lat, ale żeby trafić w dziesiątkę z 65 metrów w takim turnieju trzeba mieć jeszcze dużo szczęścia. Zwycięzca jest nie tylko łucznikiem, ale też wytwórcą łuków.
Z łuku tradycyjnego strzela się trudniej niż ze sportowego, bo jest on pozbawione wszelkich przyrządów celowniczych i stabilizatorów.
Zwycięzca zdradził, że wie już jak wyda nagrodę, która wynosi 2 tysiące złotych. - Po drodze do Gniezna zepsuł mi się samochód i trzeba to będzie wydać na naprawę - przyznał.
Nagrodę wręczyli zwycięzcy Dobrawa i Mieszko I - wybrani w ogólnopolskim Castingu przed Koronacją Królewską. Na trwająca od soboty imprezę przyjechało z rodzinami około 500 rekonstruktorów z całej Polski. Do wieczora potrwają pokazy walk, rzemiosła i średniowieczne zapasy.
Rafał Muniak/szym