Od piątku czerwone i zielone światło świeci się nie tylko z tradycyjnego słupa, ale także z asfaltu. Rozwiązanie jest testowane, a miasto nie poniosło w związku z jego montażem żadnych kosztów. Jeśli świetlne listwy się sprawdzą, być może będą instalowane także na innych przejściach w mieście.
- Zwracam uwagę na światła, więc nie robi mi to różnicy. Jeśli to ma jednak komuś uratować życie, to niech będzie. Trzeba iść z duchem czasu - uważa poznanianka, którą spotkaliśmy na przejściu.
- To bardzo dobry pomysł. Wiem po sobie, że patrzę na nie ten sygnalizator, na który powinienem, a tutaj wystarczy spojrzeć pod nogi i już wiadomo, czy mogę wejść na przejście czy nie - mówi inny przechodzień.
Testy nowej sygnalizacji potrwają pół roku. Podobne rozwiązanie kilka tygodni temu zastosowano także w Zalasewie pod Swarzędzem. Jednak tam listwy zdążyły się już raz popsuć.