Do Kalisza przyjechali związkowcy z Turku, Konina, Leszna i Poznania. Na transparentach wypisali hasła "Politycy się bawią, a naród głoduje", czy "Biednych coraz więcej, pomocy coraz mniej". Protestujący przybili swoje postulaty na drzwiach delegatury Urzędu Wojewódzkiego w Kaliszu.
Kilkuset związkowców demonstrowało też przed konińskim magistratem. W ten sposób stanęli murem za swoim kolegą - Januszem Chojnackim, który kierował związkiem w konińskiej Stacji Sanitarno- Epidemiologicznej. Zdaniem związkowców bezpodstawnie został dyscyplinarnie zwolniony z pracy.
Prezydent Konina Józef Nowicki, który próbował negocjować z dyrektorem, by ten ponownie przyjął do pracy zwolnionego związkowca, nie zdradził, jakie decyzje zostaną podjęte. Zygmunt Jasiński, dyrektor konińskiego Sanepidu nie chciał z nami rozmawiać. Związkowcy z Solidarności domagają się, by prezydent miasta odwołał go z funkcji.
700 związkowców Solidarności protestowało pod Urzędem Wojewódzkim w Poznaniu. Krytykowali politykę rządu. Poznański protest rozpoczął się ze sporym opóźnieniem. Wielkopolska "Solidarność" domaga się samorozwiązania parlamentu i dymisji rządu. Związkowcom nie podoba polityka rządu. Protestują przeciwko uelastycznieniu czasu pracy, wydłużeniu wieku emerytalnego, umowom śmieciowym. Domagają się też podniesienia płacy minimalnej.
Związkowcy nie chcieli rozmawiać z wojewodą. Jak tłumaczył lider związku w regionie Jarosław Lange czas na rozmowy już się skończył. Swoje postulaty przedstawiciele Solidarności zostawili na drzwiach urzędu.
Może są i tacy którzyby chcieli napadać ,gwałcić ... .
Ludzie opamiętajcie się i znajdżcie w końcu te drzwi ,na których były zapisane Postulaty Solidarności tak święte jak TABLICE Z DZIESIĘCIOMA BOŻYMI PRZYKAZANIAMI ...
Takie naprzykład umowy śmieciowe
Umowa śmieciowa to umowa cywilno prawna (nio umowa o pracę) dla której obowiazek podatkowy i zusoski zaczyna się powyzej 200 zł.
A więc wystarczy że pracodawca podpisze z nami taką umowę na 2001 zł i od tej kwoty bedzie odprowadzał za nas zus, podatek zdrowotny i dochodowy. Cała reszta wynogrodzenia może spokojnie przechodzić "pod stołem z reki do ręki.
Efekt tego taki dla Państwa że powiększa się dziura budrzetowa bo do Państwowej kasy trafia podatek w wysokości 19% od 2001 zł. A za kilkanaście lat gwałtownie wzrośnie liczba potrzebujacych pomocy socjalnej bo zus jest też liczony od 2001 zł.
Rząd nie widziproblemu i całą odpowiedzialność za braki budrzetowe przerzuca na kryzys. Tak jak by nie było mozna zakazać podobnych umów i tym samym doładować budrzet.