"To okazja, żeby pokazać, że nie wszyscy jesteśmy przeciwni. W innych krajach europejskich też pojawiły się głosy krytyczne - to nie jest tylko polski problem. Ale my chcemy pokazać, że są w naszym kraju osoby i środowiska, które chcą zaprosić uchodźców, chcą ich wesprzeć, chcą im pomóc. To jeden cel. A drugi - to zwiększenie wiedzy. Te dzisiejsze wydarzenia, które będą się działy w różnych miejscach w całym kraju, mają różny charakter. Także informacyjny." - wyjaśnia dr Izabela Main z Centrum Badań Migracyjnych UAM. (rozmowa poniżej)
W Poznaniu i w Wielkopolsce swój udział w Dniu Solidarności z Uchodźcami zgłosiło 10 instytucji, organizacji i placówek: Kluboksięgarnia Zemsta, Czas Kultury, Centrum Badań Migracyjnych UAM, Festiwal Animator, Otwarta Akademia, Pracownia Pytań Granicznych UAM, Rozbrat, Teatr Bogusławskiego w Kaliszu i Kaliska Inicjatywa Miejska, Teatr Ósmego Dnia i Teatr Polski w Poznaniu.
W Kaliszu, w Teatrze Bogusławskiego, trwa zbiórka śpiworów i środków higieny dla uchodźców w Berlinie. W Poznaniu, w Centrum Kultury Zamek, o godzinie 17.00 będzie spotkanie i dyskusja z syryjsko-polskim psychologiem, prof. Bassamem Aouil'em. Prof Aouil, jako współpracownik Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej udziela psychologicznego wsparcia uchodźcom syryjskim w obozach na Bliskim Wschodzie. Będzie mówił m.in.: o sytuacji w Syrii i o swojej pracy w obozach uchodźczych. Tytuł spotkania: "Dzieci gorszego Boga".
Wojciech Biedak/int
W środę z szefową unijnej dyplomacji Federiką Mogherini - o uchodźcach rozmawiali samorządowcy z całej Unii Europejskiej. W dyskusji uczestniczył m.in marszałek Wielkopolski. Marek Woźniak powiedział nam m.in., że podczas spotkania głośno mówiono o konieczności uszczelnienia granic, a nawet deportacji części imigrantów. - Węgrzy podali, że na granicy pojawiło się 76 narodowości, wszyscy mówili, że są Syryjczykami, a pochodzili z różnych stron świata. Były z nimi dzieci "pożyczone", zabrane po to, by na granicy mieć inny status niż osoby bez dzieci - mówi Woźniak.
Zdaniem Marka Woźniaka Europejczycy włącznie z Niemcami są w tej chwili wystraszeni skalą zjawiska i liczbą imigrantów. - Początkowy entuzjazm przeradza się teraz w niepokój. Niemcy liczyli na ludzi do pracy, ale teraz okazało się, że jest ich dużo więcej niż Niemcy potrzebują - mówi.
Marek Woźniak uważa, że uchodźcom którzy uciekają przed wojną trzeba pomóc. Jego zdaniem Unia musi jednak ich zidentyfikować w całej masie imigrantów. Konieczne jest więc uszczelnienie granic. "W przeciwnym razie Europa będzie musiała zmierzyć się z napływem nie tysięcy a milionów przybyszów" - dodaje marszałek.
Wojciech Chmielewski/int
to młodzi ludzie często z opiekunami oddają się sielskim i przedwakacyjnym
praktykom ,w stylu wspólne wypady do miasta czy nad rzekę ... .
Być może ma to jakiś integracyjny charakter ,-nawet pod koniec szkolnych procesów
edukacyjnych .
No i teraz mamy klops lub kotlet (papciu) z którego wynika że z CENTRALI
płyną ponaglające dyrektywy ...(na różne okazjonalne "tematy " do realizowania)
a małe i lokalne środowiska nie wiedzą jak się do tego zabrać i co z tym zrobić ...
Tak więc życzę zapaleʼncom radości i pozytywnych emocji w pracy z uchodżcami
życząc aby nie zabijali kury (i niekoniecznie tylko tej nieznoszącej złote jajka)
Po prostu po to by te jajka znosiła ,po to by wyżywić przybyszy ... .
Noo z mydłem może być problem .A do powidła czy pyrek z gzikiem i olejem to będą musieli
się przyzwyczaić .Przyzwyczaić się trzeba z tym że pyry w mundurkach ,gzik,
plyndze a także śledż w śmietanie nie muszą jadać w piątki ... .