Kierowca w czasie jazdy zauważył wydobywający się z tyłu autobusu dym. Zatrzymał go, ale nie mógł już otworzyć klapy silnika. Z autobusu natychmiast wypuścił czterech pasażerów i wezwał straż pożarną.
W ciągu kilku minut spłonęło całe wnętrze autobusu, została tylko karoseria. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Autobus nadaje się do kasacji. Miejski Zakład Komunikacji szacuje straty na kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Na razie trwa ustalanie przyczyn pożaru. Na tym etapie pracownicy wykluczają zwarcie instalacji elektrycznej.