Kobiety i mężczyźni zebrali się w pobliżu biura poselskiego Prawa i Sprawiedliwości. Przynieśli polskie i europejskie flagi. Przekonywali, że są dowody na to, że rząd chce wypowiedzieć konwencję antyprzemocową. Powoływali się na dokumenty, który wyciekły z ministerstwa sprawiedliwości. Miało w nich pojawić się pytanie, jak można wypowiedzieć konwencję.
Organizatorzy demonstracji przedstawili dane, z których wynika, że nawet 80 procent kobiet spotkało się z molestowaniem, a ponad 20 procent było ofiarami gwałtów. Demonstracji przyglądali się policjanci. Pilnowali wejście do biura PiS-u. Organizatorzy protestu już na początku manifestacji zapowiedzieli, że nie zamierzają tam podchodzić. Po ponad pół godzinie rozeszli się.