Dyrektor szkoły zapowiedział zwolnienie tych osób, napisał w tej sprawie do wydziału i Związku Nauczycielstwa Polskiego. Tymczasem, jak podkreśla Hanna Janowicz z Urzędu Miasta, niezależnie od liczby uczniów, żadna szkoła nie może zostać bez tych pracowników. - Założyliśmy, że nawet w najgorszej sytuacji szkoła dostanie pół etatu bibliotekarskiego i pół etatu wsparcia psychologiczno-pedagogicznego. Nie wyobrażamy sobie, żeby szkoła funkcjonowała bez tego - mówi Janowicz.
Dlaczego w takim razie dyrektor Gimnazjum nr 43 zdążył już zapowiedzieć swoim pracownikom zwolnienia? Andrzej Tomczak tłumaczy, że nie miał innego wyjścia, bo nie mógł doczekać się decyzji z Urzędu Miasta. - Obowiązkiem dyrektora jest ruch służbowy, który musi być wykonany do końca maja. Ja to zgłosiłem i Wydział Oświaty bardzo pozytywnie zadziałał - mówi.
Kłopoty szkoły na Dębcu wynikają z niżu demograficznego, który widać w gimnazjach w całej Polsce. W jego szkole w nowym roku będą tylko dwie pierwsze klasy. Ilu uczniów w szkołach na tym poziomie ubyło w Poznaniu w porównaniu z 2010 rokiem? - Jest o około 15 klas mniej, ale to się może jeszcze zmienić - mówi Janowicz.
Gimnazja muszą przeczekać niż, bo dopiero za kilka lat trafią do nich uczniowie, który dziś zaczynają naukę w szkołach podstawowych. W nowym roku w mieście przybędzie około 5,5 tysiąca uczniów na tym poziomie. Dla porównania: gimnazja stracą ponad 1,4 tys. uczniów.