Marszałek Marek Woźniak powołał tydzień temu grupę urzędników, którzy badają sprawę. - Po kilku dniach okazało się, że były nieprawidłowości - przyznaje marszałek. - Jestem zasmucony brakiem profesjonalizmu i nieporadnością, a z drugiej strony pewną niechlujnością w działaniach formalnych. Osoba, która odebrała decyzję, nie pokwitowała odbioru, nie sprawdzono czy ma pełnomocnictwo do jej odbioru. To są szkolne błędy - mówi Woźniak.
Sprawą zajmie się teraz, powołana przez radnych komisja rewizyjna, która sprawdzi, czy urzędnicy marszałka nie złamali kodeksu etycznego. Sprawę nacisków badało Centralne Biuro Śledcze, które nagrywało rozmowy telefoniczne między urzędnikami i biznesmenem. Prokuratura jednak kilka miesięcy temu sprawę umorzyła. Zdaniem marszałka, na razie nie można mówić o kwestiach personalnych.