W 2015 roku zaatakował go po tym, jak mężczyzna zajechał mu drogę. Poszkodowany miał złamany nos i nie mógł się podnieść z jezdni. Interweniowali inni kierowcy. To już prawomocny wyrok. O wyższą karę zabiegał pełnomocnik pokrzywdzonego mężczyzny. Sąd Rejonowy skazał oskarżonego na osiem miesięcy więzienia. Sąd Okręgowy podwyższył karę do roku.
Sędzia Alina Siatecka mówiła, że oskarżony działał w niezwykle brutalny sposób. "Najpierw kopnął pokrzywdzonego w twarz, a potem kilkakrotnie uderzał go pięściami w okolice głowy. Zadawane ciosy były na tyle silne, że pokrzywdzony słaniał się na nogach, a w końcu leżał na jezdni. To był chuligański występek z błahego powodu. Nawet zajechanie drogi przez innego uczestnika ruchu drogowego w żadnym wypadku nie może ani usprawiedliwiać ani tłumaczyć tak agresywnego zachowania, jak zachowanie oskarżonego w tej sprawie - podkreślała sędzia.
"W szczególności zadowolony jest pokrzywdzony z tego wyroku. Sąd słusznie zaostrzył karę. Rodzina pokrzywdzonego, jego dzieci widziały całe zdarzenie i dla rodziny pokrzywdzonego jest to szczególna trauma. Pokrzywdzony rozważa w dalszym ciągu, czy nie opuścić Polski. Niemniej mam nadzieję, że po tym słusznym wyroku, zmieni on zdanie" - mówi pełnomocnik pokrzywdzonego Mateusz Majewski.
Ani oskarżonego ani jego obrońcy nie było na ogłoszeniu wyroku. Pobity duński kierowca w Polsce prowadzi firmę. Gdy został zaatakowany, jechał dziećmi do ZOO w Poznaniu.
Sądownictwo w Polsce winno być poddane rzetelnej lustracji i oczyszczone z nieodpowiedzialnych jak i skorumpowanych sędziów!