Wójt podpoznańskiej miejscowości ponad pięć lat czekał na ostateczne zakończenie sprawy, dotyczącej trzech gminnych inwestycji. Prokuratura na podstawie działań CBA i opinii biegłej oskarżyła samorządowca o niegospodarność.
Sędzia Henryk Komisarski mówił, że prokurator potraktował te inwestycje zbyt biznesowo, a działalność gminy nie ma takiego charakteru.
Celem działania tych jednostek, podmiotów, w tym wójta, podobnie jak burmistrza czy prezydenta miasta, nie jest uzyskiwanie zysku ze swojej działalności czy z działalności podmiotu, którym kieruje, jakim jest gmina akurat w tym wypadku. Celem działalności oskarżonego jest w rzeczywistości zaspokajanie potrzeb społeczeństwa, tego lokalnego, rozwiązywanie problemów, które się pojawiają i zyskiem z reguły nie będzie coś, co jest wyrażone w pieniądzu
- mówił sędzia.
Dla Grzegorza Wojtery wyrok był ważny, bo chce startować w kwietniowych wyborach samorządowych.
Praktycznie cała szósta kadencja, którą sprawuję jako wójt gminy, była pod znakiem tej sprawy. Od 2018 roku do dnia dzisiejszego żyłem w jakimś ciągłym napięciu. Moje sprawy zawodowe i prywatne były przeplatane przesłuchaniami, rozprawami. Można się w tej chwili skoncentrować na rzeczach, które są ważne, na pracy i oczywiście planować przyszłość, również związaną z samorządem
- mówił wójt.
Opinia biegłej, na której prokuratura oparła akt oskarżenia, okazała się niespójna i miejscami sprzeczna. Według obrońców, była nieprofesjonalna. Dlatego obrońcy nie wykluczają złożenia pozwów przeciwko biegłej, ale też Skarbowi Państwa za działania CBA w tej sprawie.
Krzywdę wójta ktoś musi wyrównać - mówi adwokat Przemysław Maciak.
Wójt poniósł określoną krzywdę. Przez pięć lat był podmiotem postępowania, przesłuchań, uciążliwego procesu, niepewności. Poniósł też określone wydatki na obsługę prawną tego procesu, poniósł z własnej kieszeni i to jest niewątpliwie krzywda, którą ktoś musi wyrównać
- mówił adwokat.
Sprawa zaczęła się od kontroli CBA w Urzędzie Gminy, później było śledztwo prokuratury i prawie półtoraroczny proces w Sądzie Okręgowym. Sprawa dotyczyła trzech gminnych inwestycji - między innymi nowej szkoły. Gmina nie wybudowała jej za własne pieniądze. Zrobił to prywatny inwestor, a gmina szkołę wydzierżawiła. Nie mogła wziąć kredytu, bo zadłużenie gminy przekraczało dopuszczalny wskaźnik. Nowy budynek był potrzebny, bo do szkoły miały iść 6-latki.