Tak wynika z danych Zarządu Transportu Miejskiego. Tramwaj tej linii (obecnie zawieszony z powodu remontu ulicy Dąbrowskiego) średnio jeździe niespełna 15 kilometrów na godzinę. - Najszybsze tramwaje kursują na trasie Poznańskiego Szybkiego Tramwaju - mówi rzecznik ZTM-u Bartosz Trzebiatowski. - Linia 19 ma prędkość średnią 36 km na godzinę, kolejne są 14, 15, 16 i 20, a także "jedynka", która w dużej części jeździ na wydzielonym torowisku - wyjaśnia.
Średnio tramwaje w Poznaniu w godzinę pokonują 19 kilometrów, a autobusy 22. Michał Beim, ekspert ds transportu z Instytutu Sobieskiego, twierdzi jednak, że w rzeczywistości średnie są gorsze. - ZTM prezentuje prędkości rozkładowe. Ale w rzeczywistości nie jest tak pięknie, jak pokazują te liczby. Prędkości rozkładowe zazwyczaj nie uwzględniają korków. Realne prędkości są moim zdaniem dużo niższe - mówi Beim.
ZTM twierdzi, że nie ma innych danych. Te prędkości są obliczone na podstawie czasów przejazdu zapisanych w rozkładzie jazdy, a nie rzeczywistych pomiarów. Najwolniejsze linie autobusowe w Poznaniu to 45, 48, 50, 63, 64, 69 i 71. Wszystkie przejeżdżają przez ścisłe centrum.
Adam Michalkiewicz/mk/int
Posługiwanie się taką średnią jak przestawił ZTM, (oczywiscie ta średnia jest wskaźnikiem czegoś), ale bez szczegółowego opisywania wychodzi to tak ja w znanym dowcipie.
"W kamienicy mieszkało 30 kobiet, jedna była puszczalska i puszczała się codziennie, co daje średnią każda puszczała się co miesiąc, czyli kamienicę mieszkiwały same k..wy. "
Poza zapoznaniu się z tym dowcipiem można odnieść nieodparte wrażenie, że ZTM przedstawiając takie średnie pokazuje, jak traktuje mieszkanców, rękę która ich żywi.
Albo maksymalne prędkości pomylono ze średnimi, i to by się nawet zgadzało i było w stylu pracy ZTM. ;-))
Zgadzam się z ekspertem (choć rzadko zgadzam się z wypowiedziami ekspertów miejskich dotyczących transportu w Poznaniu).
Z komunikacji miejskiej korzystam sporadycznie i to właśnie ze względu na czasy przejazdu, trudności z biletami
Są na poziomie molestowania, znęcania się nad pasażerami, do tego nieprzewidywalne.
Całkowicie nieakceptowalne.
Raczej to nie jest wina sprzętu, no chyba, że jego nadmiaru, ale ludzi zarządzających transportem miejskim czyli ZTM i ZDM.
Wpuszczenie rowerzysty przed autobus to żenada, w ogóle wpuszczanie rowerzystów w spaliny (casus VW) to zbrodnia na ludzkości.
Czerwone dla wszystkich to też żenada, ale i zamach na wolności obywateli, bo te sekundy zamieniają się w minuty, godziny i lata stania na czerwonym w syfie inhalacyjnym kotkajlu spalin.
Żenadą jest wpuszczanie tramwajów pomiędzy samochody.(trasa naramowicka?)
Nowoczesny tunel tramwajowy cieknie i spowalnia (stawiam flaszkę), że tam (przy wyjeździe) jest de facto ruch wahadłowy, naprzemienny.
Najgorsze jest to, że pod pozorem poprawy komunikacji miejskiej, polepszenia warunków bytowania :
- zwalnia się ruch samochodowy, (wzrasta ilość spalin, zamrożony kapitał, życie kierowcom ucieka),
- wydaje setki milionów zł podatników na gadżety (PEKA, ITS) zamiast budować tak potrzebne (casus linii A) wydzielone szybkie trasy zapeniające szybki przerzut z dzielenicy do dzielnicy.
- zakupuje się niepotrzebny tabor i buduje dla niego zajezdnię.
- podnosi się koszty eksploatacji, czyli koszty komunikacji, (podobno sama PEKA to 6 mln rocznie)
- zwiększa się ilość urzędniczych etatów i zleceń (wewnętrzne (na krewniaka) prace zlecone).
Zakupuje się tabor, bo to łatwe, ale po co się to robi?
By siedzieli sobie w nim pasażerowie, by zapełnić sobie nową zajezdnię, upchnać kolejne kasowniki, ekrany ?
A może z innych przyczyn?
Dla gimbazy małe zadanko :
Ile wystarczy podnieść średnią prędkość przejazdu, by zmniejszyć ilość potrzebnego taboru o 20% zakładając, że liczba paseżerów jest stała (Poznań się wyludnia).
Czy ktoś z ZTM to kuma?
Z taborem jak z samolotami, przez analogię jak nie leci to generuje straty, więc tabor musi jeżdzić i to szybko.
tak jak samoloty sa max 0,5 godz na lotnisku (patent airbusa na wymienną kabinę), tak tramwaje, autobusy winny sekundy stać na przystankach, tak jak samoloty unikają międzylądowań, tak tramwaje autobusy winny unikać przystanku przy przytanku (w końću człowiek musi się ruszać).
Nowy tabor jest konstruowany na przyszpieszam do 70 km/h i hamuję z odzyskiem energii.
Gdyby PEKA nie wydłużyła czasu stania pojazdów na przystankach ( wymiany pasażerów), to te nowe wozy mogły by śmigać, zarówno tramwaje jak i autobusy. (elektryki i hybrydy), do tego mają specjalnie poszerzone drzwi, a wląką się.
Tylko czas przejazdu może ściągnąć klientów, no chyba, że wprowadzimy administracyjny przymus.
Można odnieść wrażenie, że ostatnie działania ZTM (400.000 PEKA, uspakajanie ruchu, ograniczenia bo monitoring nie łapie, a straż miejska, budżet potrzebuje kasy) szły własnie w tym kierunku.
Podobnie z ZDM i PIM gdzie priorytetową Kaponierą wystawili miasto na pośmiewisko (ile to już? 7, 8 lat? toż to czas na nowy remont).
Nikt nie liczy kosztów ponoszonych przez mieszkaćów (objazdy, obejścia, wydłyżone dojazdy co przekłada się na wzrost opłaty, utrudnienia, brud, kurz, hałas, dodatkowy ruch ciężarowy i maszyn budowlanych).
Pewnie dla ZTM to najlepiej by czas przejazdu pomiędzy przystankami był 60 min bo bilety godzinowe by schodziły? ;-))
Aż dziw jeszcze, że z jednej strony taka mała jest migracja z miasta, a z drugiej, że jeszcze nikt nie chwycił za kałacha czy kosę i nie zrobił porządku.